Padłeś? Powstań! Zapiski z reaktywacji Pewnej Szalonej...
Parafrazując pewną reklamę...
Padłeś? Powstań! ... Buduj dalej!
Kto wie... ten wie. Kto nie... może się dowie...
Niniejszym oświadczam wszem i wobec:
Marzenia (niektórych zapewne) dziewcząt (jak mawiała moja ukochana nauczycielka języka polskiego) SIĘ SPEŁNIAJĄ!
Pomimo wiatrów nieprzychylnych, wbrew losom nieodgadnionym i życzeniom jednostek nieprzyjaznych... NADAL tkwię w tym budowlanym szaleństwie i z uporem maniaka kontynuuję swoje nieposkromione, nawet zakrętem życia, marzenia ( nota bene: wreszcie na coś może ten mój upór, krytykowany przez wszystkich, się przydał...)
O czym mowa?
O domku. Własnym, małym, szarym, wszystko-mającym (dla mnie oczywiście).
Budowa własnego domu od a do zet - to wielkie wyzwanie. Dla szarego szaraka to niemal golgota, którą przypłacić można ... no właśnie...czym?
Niczym Bond. James Bond - powiem - śmierć to za mało.
Być może jestem przykładem niechlubnym tych w anegdotach opowiadanych przypadków - że budowa domu to próba związku, zaufania, możliwości. Nawet śmiertelna.
Dlaczego teraz tu jestem? Bynajmniej nie z powodu zapędów martyrologicznych. I nie masochistycznych - by rozwodzić się nad doznanymi cierpieniami. I nie o współczucie proszę.
Reaktywowałam się tylko i wyłącznie dlatego, by ci, których spotkała porażka , z jakichkolwiek przyczyn, po upadku, jak ja, podnieśli się i realizowali swoje marzenia. Bo warto!
opowieści różnej treści - tu:
Edytowane przez shayba
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia