Świstakowa Zygmuntówka
Prawdziwe "szaleństwo" rozpoczęło się w piątek 26.04.13. Tego dnia zaplanowaliśmy przywieźć zakupiony porotherm i ustawić go na działce jeszcze przed rozpoczęciem wykopów, no i dostawa żwiru na plac budowy. Niby nic takiego, a jednak...
Samochód, który miał dostarczyć nam porotherm spóźnił się prawie dwie godziny do hurtowni. Mój mąż nie mógł jednak czekać tak długo, ale na szczęście zjawił się szwagier Bombelek i wszystko załatwił. Gdy transport już gnał do naszej miejscowości okazało się, że samochód niby z HDSem ale jest bez wideł do ściągnięcia palet. Mąż zadzwonił do znajomego i ... kolejny problem z głowy.
Okazało się jednak, że żadne z nas nie zdąży dojechać na działkę aby wskazać miejsce "zrzutki". I tu na ratunek przybył nam drugi szwagier - Masio.
Jak to dobrze mieć szwagrów - Bombelku i Masiu wielkie wielkie dzięki!
Porotherm dojechał i został ustawiony w rządku
Nadjechał też i żwir. Kierowca jeszcze nie wysiadł z samochodu a już krzyczał, że on nie wjedzie na naszą działkę bo się zakopie. Chodził dookoła samochodu i powtarzał jak mantrę - to się nie da, nie wjadę tam. Po półgodzinnym narzekaniu w końcu zrzucił żwir przy drodze i pojechał.
Żwir przewieźliśmy na działkę sami i po krzyku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia