Parapety i wielkie zdziwienie.
Zamawiając drewniane okna nie przychodziło mi do głowy, że parapety miałyby być inne, jak tylko drewniane. W sklepie z oknami była wystawka parapetów drewnianych, różnych rodzajów wykończenia, tzn. kształtu tego frezu na brzegu, z drewna sosnowego, dębowego i meranti, tak jak oferta okien. Zaznaczam, że było to prawdziwe drewno, tylko polakierowane, bez żadnego forniru, czy jakiejkolwiek warstwy "uszlachetniającej". Zamówiliśmy więc określony wzór-kształt, sosnę i kolor taki jak okien. Kiedy przyszedł czas na montaż okien, przywieziono parapety, rozpakowano jeden z nich...... i co się okazało? Ano właśnie, że na prawej stronie, tej, która ma być do góry jest taka warstwa "uszlachetniająca", że wyglądały jak merbau,( a na wystawce były piękne z litej sosny), gdyby były tylko takie, to bym ich nie zamówiła. Otwarcie drugiej paczki (w sklepie) i to samo. I co się okazało, że wystawka jest sprzed kilku lat, a reklamacja nie będzie uwzględniona, bo już takich nie robią, tylko z tą warstwą forniru, która podobno "uszlachetnia" i dodaje odporności na wilgoć. No i co my teraz zrobimy, te parapety nam się nie podobają, nie jest to taki towar, jak zamawialiśmy. Wyjściem z sytuacji okazało się zamontowanie parapetów "do góry dnem" tzn. na lewą stronę, gdzie widać łączenie drewna ale generalnie jest to lite drewno, a nie jakiś fornir. W wybranym przez nas wzorze nosek miał być na dole, a teraz jest na górze i myślę, że tak jest nawet lepiej. W tym miejscu chciałabym dodać, że pan sprzedawca zachował się przyzwoicie (w przeciwieństwie do swojej żony, która wmawiałała nam, że towar jest taki, jak miał być, a nawet lepszy:eek:) i nie policzył nam wogóle montażu tych parapetów, a było ich trochę, włącznie z docinaniem na wymiar połączeń w wykuszu. A teraz kilka fotek naszych nieszczęsnych ale ładnych bohaterów.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze