10 dni L4.....
Sam nie wiem jak to dokładnie nazwać ten post…

to symulacja ...
W dniu 24.04…przerwie śniadaniowej spożywam pyszną bułkę dyniową z wędliną i serem gołda wędzona i nagle coś strzeliło tępy ból zęba. No to, co na 16.00 Żona kazała mi się zameldować do dentysty.
Dentysta kazał otworzyć usta i okazało się, że ząbek pęk na połowę, leczyć nie ma, co trzeba rwać, w otwartymi ustami nie da się specjalnie dyskutować. Zaczęło się rwanie najpierw RTG ząbka a potem rękoczyny, ale ząbek nie dał za wygraną, minęła godzina i zaczęły się problemy potem były już dwie panie doktor stomatologii i we dwie wyrwały. Tylko tyle, że ząbek wrósł w zatokę i powstała przetoka do zatoki szczękowej, ale wieje, teraz dopiero zaczęły się kłopoty. Skalper, nici chirurgiczne, tampony tyle krwi nie widziałem w ustach i w spluwaczce, horror. Plastyka dziąsła zaszywanie zębodołu zaopatrzenie śluzówki itd.… suma summarum 3,5 godziny na fotelu i 10 dni zwolnienia z pracy 7dni na antybiotyku oraz maści i inne tabletki i kropelki, ponadto nie można się: uśmiechać, ziewać kichać i dmuchać w nos, no to sobie pobudowałem. Poza tym zostałem gorącym zwolennikiem chłodnych dań i zimnej kawy niestety zimnego piwa nie mogę pić.
Ale się porobiło przez tego zęba, żonka kochana mówi, że chory chłop jest nie znośny, trochę mnie nerwy noszą jak taka pogoda a ja w domu dwa tygodnie z głowy…
CDN…
Pozdrawiam Tomasz
Ps. Dobrze, że to teraz się stało, bo jak by ząbek strzelił na murach to wtedy były by kłopoty.
Edytowane przez tomdts
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia