długa niekończąca się biurokracja...
Dziś dopiero idziemy do banku- złożymy wniosek i znów czekanie. To wykańcza nawet najbardziej optymistycznych remontowiczów.
Po całym szeregu dokumentacji, biegania po UM (dosłownie ) po uzyskaniu wszystkich niezbędnych pozwoleń dostaliśmy w wersji na "cito" pozwolenie z ostatecznością 15 kwietnia. Przed świętami pełnia dokumentów w banku została złożona, ale w między czasie pierwsze zaświadczenie z pracy od mojego małżonka już się"przeterminowało" znów czekanie na wystawienie nowego(kadry w innym mieście). Po kilku dniach taki sam los spotkał moje zaświadczenie :/ Chcąc pogonić sprawę zaproponowałam w banku, że może przyjdziemy ostatniego kwietnia na co otrzymałam odpowiedź, że specjaliści są już na wolnym weekendzie i że do 6 czyt. do dziś nic nie załatwię bo nie ma analityków...
Dziś już w każdym razie pousuwałam z naszego tarasu sztuczną trawę i powynosiłam krzewy, żeby choć coś pożytecznego zrobić, bo długi urlop który był zaplanowany na początek prac budowlanych nastał- a i zdąży się skończyć bo po 15 maja dopiero może wejść ekipa..
To nasz bliźniak teraz - wyburzymy altanę i dobudujemy piętro z przejazdem na podwórze.
[ATTACH=CONFIG]187616[/ATTACH]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia