Ledwo co zniknął jeden problem to zaraz pojawił się nowy...
Wczoraj wieczorem zadzwoniliśmy do kierownika ekipy od fundamentów i kazaliśmy mu pokryć ściany dysperbitem jeszcze raz i dokładnie. Zostało to zrobione. Przykleili również stryrodur, a na to położyli folię kubełkową. Niestety folię przybili w niektórych miejscach kołkami (nie wiem czy nie powstaną mostki termiczne - ale to mało istotne). Gdy już tak bardzo się cieszyliśmy z naszych fundamentów okazało się że kolejny zonk - panowie położyli drenaż wokół domu, bo teren podmokły, ale nikt nie raczył spojrzeć na projekt domu i umieścili studzienkę zbiorczą równiutko na środku drzwi tarasowych. Jak tu być spokojnym - nie wiem. Nie wiem też jak rozwiążemy ten problem, bo połowa drenażu już zasypana, studzienka podłączona rurą do rowu. Jak sobie człowiek sam nie zrobi i nie dopilnuje, to ma takie niespodzianki. Nie wiem nawet czy można bezpiecznie stąpać po wieczku takiej studzienki no i jak to wygląda wychodzić na taras wprost na studzienkę. Ciekawe co powie jutro szef ekipy??? Ja chyba oszaleję z ta budowa, a tu dopiero fundamenty, co to będzie przy dachu to sama nie wiem...
1 komentarz
Rekomendowane komentarze