Podłogowy zawrót głowy.cd
sypialnia:
(jesion coffe molti)
http://img248.imageshack.us/img248/756/clipboard7r.jpg" rel="external nofollow">http://img248.imageshack.us/img248/756/clipboard7r.jpg
(jesion coffe grande)
http://img163.imageshack.us/img163/2307/clipboard6mr.jpg" rel="external nofollow">http://img163.imageshack.us/img163/2307/clipboard6mr.jpg
(dąb cherry chocolate)
http://img593.imageshack.us/img593/2439/clipboard3w.jpg" rel="external nofollow">http://img593.imageshack.us/img593/2439/clipboard3w.jpg
mnie się podoba jeszcze taka, M. niekonieczniedąb salt pepper molti)
http://img822.imageshack.us/img822/107/clipboard5e.jpg" rel="external nofollow">http://img822.imageshack.us/img822/107/clipboard5e.jpg
dzieciaki: (tarkett salsa dąb line)
http://img15.imageshack.us/img15/7216/clipboard11o.jpg" rel="external nofollow">http://img15.imageshack.us/img15/7216/clipboard11o.jpg
Podłoga dzieciaków (póki co nadal sztuk jeden ) była bardzo radosnym punktem poniedziałkowej wizyty w sklepie. Dzień wcześniej znaleźliśmy ją na Zakopiańskiej, chcąc porównać ceny pojechaliśmy w poniedziałek do drugiego sklepu, który tą podłogę miał mieć. Wesoły pan na nasz widok pyta z uśmiechem czy może pomóc – owszem, prosimy o pokazanie Tarketta. „Tarketta?” zawołał pan wyraźnie oburzony, „ależ nie, nie, nie mamy” (w domyśle: ta podłoga to złoooo…). Zaintrygowana mocno (przecież podłoga śliczna, drewniana, idealna do naszych wyobrażeń) dreptam za panem, który oddalił się w zaciszny kąt sklepu, oczekując z zapartym tchem informacji kompromitujących producenta. Pan na moje lekkie podpytywanie dlaczego ta podłoga (i producent) tacy straszni, zrobił się lekko czerwonawy na twarzy i z tajemniczym uśmiechem pod nosem, pomlaskując i kręcąc głową z dezaprobatą, nadal mruczał „nie, nie, no nie…” Zaintrygowana jeszcze mocniej, naciskam na pana, argumentując, że to podłoga dla dzieci (biorę poniekąd na litość, przecież pan chyba nie pozwoli mi świadomie zrobić krzywdy dzieciom, poprzez zamontowanie w ich pokojach podłogi z tak fatalną reputacją?). „Dla dzieci”? – mlask, mlask, mlask,jeszcze mocniejsze kręcenie głową, twarz jeszcze bardziej czerwona i nareszcie upragniona odpowiedź: ”no nie proszę panią, dla dzieciaków to tym bardziej nie” I pan odchodzi do swojej kanciapy
Odeszłam bardzo nieusatysfakcjonowana, nie dowiedziałam się o żadnej mrocznej tajemnicy producenta (liczyłam choćby na skandal typu: „dodają musze łapki do laminatu”), nie uzyskałam ani jednego konkretu na temat wad tej podłogi, która wydaje się być dobrą, normalną, drewnianą podłogą…
Być może wpływ na zachowanie pana spowodowany był brakiem suvenirów od producenta, nie wiem – pozostaje mi się domyślać i omijać sklep szerokim łukiem…
A jeśli ktoś z Was, drodzy forumowicze, został wprowadzony w mętne tajemnice podłogi firmy Tarkett, to niech się podzieli wiadomościami, bo wiecie, przecież to podłoga do dzieciaków
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia