Jak nie dałem się nabić w drenaż budynku
Wiosną, po deszczach miałem wielki problem z zalewaniem wykopów:
Więc uważałem, że potrzebne jest wykonanie drenażu wokół budynku. Dodatkowym problemem było przerwanie starej melioracji podczas kopania ław. Był to działający drenaż z rurek i sączyła się z niego woda. Konieczne było jego połączenie, bo dopóki drenaż nie zostanie wyżej poprzerywany podczas budowy kolejnych domów, dopóty będzie zbierał wodę z całego pola i wylewał na moje ławy. Firmy drenarskie ochoczo wyceniły pracę i dzwoniły co 3 dni z pytaniem kiedy zaczynamy. Ponieważ plac wokół budynku był ciągle zastawiony materiałami nie zacząłem nigdy...
...i dobrze się stało...
...porozmawiałem z ludźmi od badań gruntów. Osoby te były zgodne co do jednego - przerwany drenaż należy połączyć albo skierować poza budynek. Inaczej ławy będą namakały po każdych opadach, co może powodować zawilgocenie ścian i nierównomierne osiadanie domu.
Natomiast drenaż opaskowy wokół budynku ma sens w sytuacji kiedy na działce po deszczach utrzymuje się woda. Musi być spełniony też drugi warunek - zebraną wodę trzeba gdzieś odprowadzić. Ja mam glinę, więc nie można zbudować ani studni chłonnych ani rozsączyć wody w gruncie. Nie ma też rowu, nie ma kanalizacji, nie ma żadnego miejsca gdzie można odprowadzić wodę. W takiej sytuacji wykonanie samego drenażu nic nie zmieni. Doszedłem więc do wniosku, że firmy drenarskie chciały naciągnąć nieświadomego inwestora na budowę niepotrzebnego drenażu. W chwili obecnej, po obsypaniu domu, nie ma kałuż a woda spływa naturalnie w dół terenu.
Jedyne co zrobię to wyprowadzenie przerwanego drenażu poniżej budynku w kierunku naturalnego obniżenia terenu.
Tak było
A tak jest
Edytowane przez piotrek0m
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia