kasia i paweł ... oraz jaskółka
No wreszcie zaczęłiśmy mury!! Robota idzie, że aż miło Dzień po dniu obserwujemy jak rosną i marzenie o Bożym Narodzeniu przy kominku wydaje się całkiem realne!!
Po 8 (słownie: ośmiu) dniach wszystkie mury były gotowe. Teraz czas na wieniec- wydawałoby się - drobnostka. Ekipa zaczyna montować szalunki, zwożą zbrojenie. Niestety postępy prac na tym etapie nie były już tak spektakularne Siwieliśmy dzień za dzniem, bo wydawało się, iż panowie przez 8 godzin skręcają po dwa druty. Normalnie masakra jakaś.
Zapomniałam dodać - nasza ekipa jest super profesjanalna i ułożona - pracuje po osiem godzin dziennie - od 7 do 15 - i nie ważne, że akurat mamy sezon, nawet tak strasznie nie pada i zarabiają majątek. Panowie szanują swoją pracę i nie ma takiej siły, żeby poprosili o nadgodziny. To nasza trzecia ekipa (pierwsze dwie nawet nie podeszły do ringu) więc staramy się nie marudzić - ale serce boli
Skończyłam na wieńcu - po dwóch tygodniach udało się go zalać
czekamy trzy dni aż wyschnie no i więźba już od tygodnia leży na placu. W końcu czas na dach. Ekipa studiuje projekt więźby Minął następny tydzień i panowie przymocowali 2/3 murłat.
W miedzy czasie, po dyscyplinującej rozmowie z Wielkim Dyrektorem Ekipy dostaliśmy dodatkowego murarza, który zaczał kłaść klienkier czyli elewację. Nawe szybko idzie, przy czym codziennie jesteśmy na placu bo trzeba pochować rozrzuconą wokół domu wełne mineralną. Co tam, że może zmoknąć, panowie po 8 godzinach nie mają już siły ani jej przykryć, ani schować arkuszy do zamykanego kontenera, nawet mogę to zrozumieć....
Ostatnio przeżyliśmy jeszcze jeden zawałek, jeden z mniejszych - Wielki Dyrektor zadzwonił z informacją, iż krokwie i jętki mają złe wymiary!!! Panowie wyczytali gdzieś w projekcie, że krokwie powinny mieć 8 cm a mają 6 co w ISTOTNY sposób zmienia obiążenia czy coś tam. Poniewż była akurat godz. 9 rano a o tej porze zwyczajowo jestem w pracy normalnie szlag mnie trafił na miejscu Po 16 popędziłam do domu żeby sprawdzić wymiary w projekcie. Ufff, na szczęście cała więźba jest ok, tylko gdzieś w jednym miejscu w projekcie jest jakaś wzmianka,której ja też dokladnie nie rozumiem i mam zamiar zadzwonić do biura projektowego, żeby mi to dokladnie wytłumaczyli.
Po tym wsysztkim nasuwa mi się tylko taki wniosek:
albo panowie robią PIERWSZY dach w swoim życiu, albo "studiowanie" projektu jest grą na czas, bo mają jakąś inną robótkę i chcą ją zakończyć. Się okaże
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia