kasia i paweł ... oraz jaskółka
Poniedziałek to chyna dobry dzień na podsumowanie kolejnego tygodnia. Po naszych obawach, iż nie będzie lekko ze zbudowaniem konstrukcji dachu tydzień przyniósł wiele nowego w tym zakresie. Otóż Panowie ambitnie, zgodnie z wcześniejszym ustaleniem zabrali się za dach mniejszy czyli nad garażem. Pierwsze dwa wiązary stanęły w poniedziełk - rozpoczęliśmy od skrajnych. Kolejne dni przynisły tak dynamiczny postęp, iż w czwartek mieliśmy praktycznie skonstruowany dach. Jakież był zdziwienie gdy w piątek udało się go przykryć. Te pięc dni przywróciło wiarę w to, że przed jesienią będziemy mieli jednak dach. Wszędzie ... nie tylko nad garażem
I jedno olśnienie Kasi w czasie obserwacji od dołu tego co zostało zrobione. Przestrzeń poddasza jest wypełniona tak intensywnie konstrukcją wiązarów, iz praktycznie nie mam mowy o jej wykorzystaniu. nawet jeżeli ktoś zdecydowałby się na większy kąt nachylenia dachu to musi po prostu wiedzieć iż możliwość sensownego zaingerowania w tę przestrzeń warunkowana jest przez całkowitą zmianę konstrukcji. Inaczej można o tym zapomnięć.
Patrzą za okno. Zimno i mokro. Obawaim się czy ten tydzień nie będzie całkowiecie zmarnowany z uwagi na zapowiadane bardzo częśte opady deszczu. Zaczyna po głowie kołatać się myśł iż gdyby inaczej tzn. intensywniej we wcześneijszym okresie panowie zagospodarowywali letnie dni (praca do zmierzchu a nie jak na etacie) to może dzisija można byłoby mówić o tym, że deszcz nam nie jest straszny. A tak mamy co mamy i trzeba zerkać w niebo z mała prośną o wyrozumiałość. Jeszcze przez kilka tygodni. Dopóki nad całym domem nie będzie przykrycia...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia