Wieźba skończona.
Wieźba postawiona. Zajęło nam to 4 dni, ale jak na 3 osobowy skład wydaje mi się że całkiem nieźle.
Zostały jeszcze drobiazgi:
1. Dociąć krokwie nad garażem.
2. Skręcić jętki nad garażem.
3. Postawić słupy (na razie prowizoryczne)
4. Postawić brakująca dwie krokwie przy kominach (po wymurowaniu).
Zawód cieśli/dekarza to jednak ciężki kawałek chleba. Dobrze płatny, ale lekko nie ma. Może i rozważałbym zmianę profesji bo pieniądze kuszące, gdyby nie to że w momencie kiedy kończy się drabina najchętniej poprzypinał bym się kilkoma linkami i nie odrywał nóg i rąk od stałego punktu podparcia.
Szwagier chyba kilka razy miał niezły ubaw jak po ścianie tuptałem po młotek albo gwoździa :)
Żeby nie było to wszedłem na górę...
ale tak wolę za często nie robić
dobrze że w rodzinie jest wszechstronnie uzdolniony budowlaniec to trochę się zaoszczędziło :)
Najbliższe działania:
1. W poniedziałek murarze kończą szczyty, kominy - pewnie z 2-3 dni zabawią.
2. W czwartek zaczniemy ołatownie (2-3 dni)
3. Zamówić blachodachówkę . Jaką? Jak będę wiedział to napiszę - wiem dupa jestem nie chłop ile można wybierać.
P.S. Dzisiaj byłem jeszcze w Plannji - już kompletnie nie wiem na co się zdecydować.
P.S.2 Po 4 dniach chodzenia na wysokości chyba wiem o co w tym chodzi - trzeba przestać zastanawiać się jakie mogą być konsekwencje upadku. Jak się zapomniałem to sprawnie zacząłem się przemieszczać :) Jeszcze z 3 dachy postawie i będę spał na łacie
A.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia