Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    45
  • komentarzy
    56
  • odsłon
    147

Niespodziewanie nadciąga katastrofa...


dr_au

924 wyświetleń

 

W poprzednim odcinku skończyłem na tym, jak to pod koniec kwietnia 2012 r. zdaliśmy sobie sprawę, że opracowywany projekt jest trochę za drogi, ma błędy projektowe, jest mocno niepraktyczny (w lecie gorąco, w zimie zimno), a na nagrodę Pritzkera też nie zasługuje. Ponieważ kwota honorarium, na którą byliśmy umówieni, była całkiem pokaźna, a żal było po prostu prawie gotowy projekt wyrzucić do kosza, trzeba było go poprawić. Nie jest to jednak takie proste.

 

 

Wprowadzenie zmian do projektu może stanowić naruszenie autorskich praw osobistych architekta. Czyli albo może to zrobić sam autor, albo potrzebna jest jego zgoda. A ja o tę zgodę zawczasu nie zadbałem. Oczywiście nie każda zmiana w projekcie godzi w prawo architekta do integralności. Zmiany o charakterze czysto funkcjonalnym, szczególnie dokonywane w środku budynku (np. przesunięcie ścianki działowej), czy poprawki ewidentnych błędów projektowych, należą do zmian, którym architekt sprzeciwić się nie może. Ale już wszystkie zmiany elementów estetycznych, nawet jak są niepraktyczne i trudne do wykonania, wymagają zgody architekta. W moim przypadku do takich zmian z pewnością należałaby ingerencja w bryłę budynku, zmniejszenie i zmiana rozmieszczenia otworów okiennych, czy rezygnacja z paru detali.

 

 

Jednocześnie architektka rysująca projekt nie należała do osób łatwych. Jeszcze w kwietniu doszło do jakiejś idiotycznej scysji dot. wielkości okien. Przy okazji wyceny okien w projekcie dowiedziałem się (od 13 różnych firm, którym posłałem okna do wyceny), że okna drewniane w tych wymiarach mogą mi wykonać tylko bez gwarancji, względnie po wprowadzeniu dodatkowych podziałów. Poprosiłem architektkę, żeby przemyślała, jak okna zmniejszyć. Najpierw była długa cisza, później dostałem długaśną epistołę, jak to ona nie projektuje rzeczy niewykonywalnych, że okna w takich wymiarach oczywiście da się wykonać, a tak w ogóle, to mogę sobie zrobić okna aluminiowe.

 

 

Jak więc podejść do architekta z większymi zmianami? Postanowiliśmy wziąć ją na litość. Jadąc na weekend majowy wymyśliliśmy sobie, że skarżąc się na problemy finansowo-zdrowotne (odpukać fikcyjne) musimy budować dom nieco skromniejszy, niż zamierzaliśmy. Żeby nie było. Wiem, że zmiany stanowią dodatkową pracę i nie mam oporów, żeby za nią zapłacić. W związku z tym obok porcji „zmiękczającego” tekstu znalazły się propozycja:

 

 

 

  1. rozliczenia dotychczas wykonanych prac wraz z wyceną prac dalszych (czyli zmniejszenia i uproszczenia domu), albo

     

  2. rozliczenia dotychczas wykonanych prac wraz ze zgodą na wprowadzenie zmian przez kogoś innego.

     

 

 

Odpowiedź, przyznam się szczerze, mnie zaskoczyła (jak już po dłuższym czasie do mnie trafiła). Otóż dowiedziałem się że architektka nie wyceni jakichkolwiek dodatkowych prac, dopóki nie zapłacę za to, co zostało wykonane oraz w żadnym wypadku nie udzieli zgody na jakiekolwiek zmiany w projekcie. Mail, bardzo długi, był okraszony mądrościami w rodzaju „jak się nie ma pieniędzy, to się nie buduje” i utrzymany delikatnie mówiąc w mało uprzejmym i pogardliwym tonie. No cóż, okazało się, że nasza pani architekt ceni wyłącznie klientów manifestujących zamożność w stylu hmmm… nouveau riche i próba wzięcia ją na litość zamiast poprawić sytuację, tylko ją pogorszyła.

 

 

Przyznam się szczerze, że trafił mnie szlag. Jednak jak wojna, to wojna i po takim wystąpieniu miałem tylko jedno zmartwienie: jak zakończyć współpracę.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Powiem szczerze, że wiele dziwnych rzeczy spotkało i spotyka nas podczas budowania, ale to co tu przeczytałam to jest horror. Współczuję. Myślę, że powinno paść nazwisko architektki ku przestrodze;). Pozdrawiam i życzę pozytywnego załatwienia sprawy.
Odnośnik do komentarza
Mhm... Sprawa się załatwiła pozytywnie, tzn. wyprzedzając dalsze wydarzenia od umowy odstąpiłem i nie zapłaciłem ani grosza. Natomiast straciłem czas i współpracę wspominam bardzo źle. Nazwiska nie podam - po prostu chcę na to spuścić wodę .
Odnośnik do komentarza

 

Ja co prawda adaptuje projekt gotowy i dobudowuje garaz, ale i tak jest przy tym sporo pracy (zwlaszcza, ze dzialka nieduza). Jak patrze na swietne relacje miedzy mna a obca mi dotychczas architekta - doceniam skarb, jaki znalazlam! Zwlaszcza po przeczytaniu Twojej historii! :)

 

I choc na poczatku zastanawialismy sie, czy dom nie powinien byc projektem indywidualnym, teraz wiem, ze wybralismy dobrze. Ktos juz nasz dom kiedys zbudowal, mielismy okazje zobaczyc go na zywo, jestesmy w stanie oszacowac ile bedzie kosztowal. A przy takich architektach, na jakich Ty trafiles - pewnie nie da sie tego przewidziec nawet z tolerancja do 100 tys. zl

Odnośnik do komentarza

 

Z projektem gotowym versus indywidualnym to moim problemem jest perfekcjonizm. Jak mi pasował układ funkcjonalny, to dom nie podobał mi się z zewnątrz. Jak podobał się z zewnątrz, to nie nadawał się na naszą działkę. Jak nadawał się na naszą działkę, to był paskudny jak noc. A jak już wszystko okazywało się OK, to po uważnym oglądnięciu wychodziło, że np. wysokość pomieszczeń jest zbyt mała. Jak się nie ma zamiaru iść na kompromis, to projekt indywidualny jest logicznym rozwiązaniem. Tylko żeby architekt był sensowny.

 

 

Zresztą co do projektów gotowych, to z roku na rok oferta się poszerza i myślę, że dziś może zdecydowałbym się na gotowca, zwłaszcza że jest kilka pracowni robiących niezłe projekty. Niemnie ostatecznie dorobiłem się projektu indywidualnego, z którego jestem zadowolony i który nadaje sie do wybudowania w skończonych pieniądzach :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...