Wybór projektu, wybór działki
Skoro decyzja została podjęta to mogliśmy wystartować... tylko od czego?
Na początek zaczęliśmy od projektu oraz działki. Ilość dostępnych projektów początkowo Nas przeraziła - były ich setki, jeżeli nie tysiące. Kilka założeń i ograniczeń i od razu lepiej - tylko kilkadziesiąt. Podstawowym kryterium był metraż - byle by do 140m2 - podstawowy warunek by załapać się na "Rodzinę na swoim". Później projekt musiał być w miarę praktyczny oraz musiał Nam się po prostu podobać. Mnie się podobały domy, które niestety nie spełniały kryterium 140m2, na szczęście moja druga połówka podeszła do tematu bardziej realistycznie i to właśnie Ona znalazła Julkę III. Aby się jeszcze upewnić, że to jest właśnie "ten projekt", umówiliśmy się z julka2011 budującymi w okolicy (no prawie) aby obejrzeć ich budowę. Umówiliśmy się, pojechaliśmy, zobaczyliśmy i utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ten projekt jest dla Nas idealny. To musi być ten projekt i żaden inny. Decyzją podjęta - kupiliśmy projekt Julki w odbiciu lustrzanym.
W międzyczasie odbywały się poszukiwania działki, i tak jak można się zastanawiać co było pierwsze, jajko czy kura, tak też można się zastanawiać co było pierwsze, projekt czy działka. Co do działki to mieliśmy następujące założenia:
- blisko miasta
- blisko ludzi
- powyżej 1000m2
- z dala od linii wysokiego napięcia
- możliwie jak najtaniej
- prąd i woda w okolicy
Niestety, a może właśnie stety, nasze założenia znacznie ograniczały nam wybór. Zostało na dosłownie kilka działek ale... jednak jak się okazaływało coś z nimi było nie do końca w porządku. Jedna idealna ale koszmarnie droga, inna - wydzielona z sadu i bylibyśmy tam pierwszymi budującymi więc jednak daleko od ludzi, jeszcze inna pod liniami wysokiego napięcia, kolejna niby spełnia wszystkie warunki, ale jedna granica działki przebiega wzdłuż obory sąsiada a zapach od krówek dokładnie taki sam jaki pamiętam u dziadka gdy jeszcze hodował te maszynki do przerabiania trawy na mleko. Totalna załamka, nie ma nic sensownego Przedostatnia niby idealna wszystkie założenia praktycznie spełnione i to bez przykrych zapachów, blisko ludzi, aż za blisko - z 3 stron sąsiaduje z szeregowcami. Wracając z tej działki w końcu wpadła nam w oko tabliczka, koło której przejeżdżaliśmy chyba z dziesiątki razy. Działeczka schowana za zakrętem, niepozorna, zarośnięta, praktycznie nie widoczna w kształcie kwadratu. Dzwonimy, pytamy - ciągle aktualne, ponad 1200m2 cena akceptowalna - rezerwacja, kredyt, kupno i jest mamy w końcu gdzie budować
Tu muszę niestety dodać uwagę dla innych, by nie myśleli, że to było takie proste. Pełno papierologii: pośrednik, kredyt, notariusze, sądy - można by o tym książkę napisać, lub przynajmniej ciekawy artykuł. Jednak jak się chce to trzeba zagryźć zęby i przejść przez to wszystko.
Edytowane przez piotras82
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia