Projektujemy sami, czyli na drodze do koncepcji #6
Jedną z najpoważniejszych przeszkód we współpracy z architektami było wytłumaczenie co, jak i dlaczego. Myślę, że po prostu nie miałem szczęścia (a ściślej - nie wybrałem dobrze wykonawców), ale robiło mi się już niedobrze na myśl, że muszę raz jeszcze tłumaczyć, że kuchnię chcę mieć z podłużnym oknem nad blatem wychodzącym na północ, jadalnię na wschód, a salon z widokiem ma wschód i oknem od południa. Postanowiłem więc zabawić się samemu w projektanta.
Pierwsze podejście do projektowania było nieudane. Próbowałem przerobić w taki sposób archonoski projekt "Domu w laurach", żeby osiągnąć potrzebną funkcjonalność i efekt estetyczny. Po kilku iteracjach projekt nie miał już nic wspólnego z Archonem. Czy dobrze to, czy źle to już inna sprawa, grunt, że rezultaty były dosyć opłakane. Pokazuję je poniżej jako ciekawostkę
Po tych próbach stwierdziłem, że co jak co, ale architektem to ja nie jestem i absurdem jest wydawanie oszczędności życia na nieudolną samoróbkę. Trzeba było spróbować inaczej.
Wprawdzie talentów plastycznych aż tak wielkich nie posiadam, ale - dzięki Bogu – mam niezłą wyobraźnię przestrzenną. Potrafię zapakować się do małej walizki, projektowałem kilka układów moich mieszkań, własne biuro i wszystko to miało dopracowaną funkcjonalność. Innymi słowy nawet na relatywnie niewielkiej przestrzeni udawało mi się zmieścić wszystkie funkcje tak, żeby było wygodnie i dało się z tego korzystać. Skoro tak, to postanowiłem podejść do projektowania w następujący sposób:
- znaleźć projekt o odpowiadających nam powiązaniach pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami dobrze wpisujący się w naszą działkę;
- przyjmując pożądane wymiary pomieszczeń narysować z grubsza koncepcję domu;
- poszukać architekta, który nam to wszystko opakuje w ładną bryłę.
Jako podstawę do dalszych prac przyjąłem schemat funkcjonalny występujący w nieskończonej wariacji projektów dla domów z wejściem od północy, m. in. w tym: http://www.lk-projekt.pl/lkand754-produkt-842.html" rel="external nofollow">http://www.lk-projekt.pl/lkand754-produkt-842.html" rel="external nofollow">http://www.lk-projekt.pl/lkand754-produkt-842.html" rel="external nofollow">http://www.lk-projekt.pl/lkand754-produkt-842.html (podobny jest chociażby ten http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Lennox/" rel="external nofollow">http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Lennox/" rel="external nofollow">http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Lennox/" rel="external nofollow">http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Lennox/). Rzut parteru wygląda w nim tak:
W tym układzie dom ma kształt prostokąta, z wejściem pośrodku dłuższego boku i schodami usytuowanymi na przeciw wejścia. Ma on jedną niezaprzeczalną zaletę - pozwala na zaprojektowanie komunikacji w sposób niezwykle oszczędny pod względem powierzchni. Po prostu wchodzimy od razu do środka domu i nie musimy prowadzić kilometrów korytarzy, żeby połączyć wszystkie pomieszczenia. Z kolei poddasze jest optymalne (czego akurat we wskazanych wyżej projektach nie było), jeżeli poprowadzimy korytarz wzdłuż kalenicy, po tej jej stronie, po której mamy schody. Można wtedy łatwo i bez katastrofy komunikacyjnej poprowadzić wejście do pokojów doświetlonych oknami w ścianie szczytowej (rysunek poniżej pokazuje o co chodzi).
W efekcie tych zabaw narysowałem wstępną koncepcję układu pomieszczeń. Wyglądała ona tak:
Po tym, jak miałem już układ funkcjonalny, mogłem szukać artysty, który zapakuje mi to a atrakcyjną wizualnie formę.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze