Działka nasza! Czas na biurokrację.
Jest działka, projekt wybrany, cena za dom wynegocjowana.
Teraz jakoś trzeba by to wszystko rozpocząć....
Mieszkając w naszej pięknej stolicy, pracując od rana do wieczorna na etacie, trudno sobie wyobrazić załatwiania całej tej papierologi z pozwolenie m na budowę, adaptacją projektu, czy uzgodnieniami...
Nawet, jeśli brałbym każdy piątek wolny, to pewnie musiałbym wykonać paręnaście takich wycieczek do Szczytna. Każdy taki wyjazd to 350km w obie strony, i cały dzień z głowy.
Na szczęście, kolega który już się pobudował na pobliskiej działce, przedstawił mnie Panu Załatwiaczowi.
Pan Załatwiacz, to lokalny, szczycieński architekt, "który wszystkich zna".
Oznacza to, że jemu mogę zlecić następujące czynności:
- adaptacja projektu domu do działki
- wykonanie wszystkich niezbędnych pomiarów geodezyjnych, geotechnicznych
- kontakt z dostawcami mediów, i wykonanie uzgodnień
- skompletowanie dokumentów potrzebnych do uzyskania pozwolenia na budowę, i złożenie stosownych wniosków.
Pan Załatwiacz to po prostu cudo. A na dodatek, można z nim umówić się na nadzór budowlany. Kompleksowa Obsługa Klienta.
Oczywiście nie ma nic za darmo. Ale z drugiej strony, mogę skrócić czas potrzebny na uzyskanie pozwolenia do kilku miesięcy, i oszczędzić masę czasu (podróże wte i wewte), pieniędzy (biegając po urzędach nie zarabiam na domek), i nerwów (wiadomo...)
Dzisiaj (wrzesień) nie wyobrażam sobie zdalnego budowania i wcześniejszej urzędniczej gehenny bez Pana Załatwiacza... "Awykonalne!"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia