Warto było czekać...
W poszukiwaniu artysty, który ubierze moje pomysły na funkcjonalne wnętrze w ładne szaty, pomógł Google. Szukałem architekta, który nie będzie się wzdragał przed przyjęciem jako podstawy prac wygenerowanego przeze mnie rzutu (a więc raczej młody, obiecujący niż uznana sława), a jednocześnie którego prace mi się podobają. Architekta takiego udało się znaleźć, dość szybko dogadaliśmy się co do umowy, spotkaliśmy się na działce i zaczęły się prace nad koncepcją. Po dwóch tygodniach dostałem coś takiego:
A tu w nieco innej kolorystyce:
http://www.e3architekci.pl/" rel="external nofollow">http://www.e3architekci.pl/" rel="external nofollow">http://www.e3architekci.pl/" rel="external nofollow">http://www.e3architekci.pl/
Rysunkom towarzyszył sympatyczny rzut, będący sensownym przetworzeniem tego, co do architekta przesłałem, a który pokażę następnym razem.
Nie wdając się w dłuższe rozważania - to było to. Wyjąwszy delikatne zmiany kolorystyczne projekt został natychmiast klepnięty i skierowany do realizacji. Po miesiącu dostałem komplet rysunków i projektów branżowych i wniosek o pozwolenie 1 października 2012 r. został złożony do urzędu.
Edytowane przez dr_au
2 komentarze
Rekomendowane komentarze