Mamy WZ
No. I dokładnie 2 miesiące później mamy warunki zabudowy. Poza określeniem drobiazgów, takich jak elewacja zharmonizowana z krajobrazem i ażurowe ogrodzenie bez podmurówki, żeby płazy mogły przechodzić, walnęli nam popisowe 12 m odsunięcia budynku od każdej drogi. Dobrze że w ogóle się na działce mieścimy (działka narożna, więc z 2 stron trzeba się odsunąć). No nic nie poradzimy.
Teraz musimy się skontaktować z ciocią M. Ciocia M jest geodetką, a na dodatek kierownikiem wydziału geodezji w starostwie. Zna się na tym co robi, zna się na wszystkich papierkach i zna tanich architektów.
A propos! Jak sądzicie: projekt gotowy i adaptacja czy projekt indywidualny?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia