Świstakowa Zygmuntówka
Dzisiaj to przeszliśmy sami siebie. Postanowiliśmy zabić drzwi wejściowe i garaż. Zabijanie drzwi poszło super, ale do garażu postanowiliśmy wykorzystać naszą budkę...
Plan był prosty. Odbić dach, i wykorzystać dwie ściany. Ale to był tylko plan. W rzeczywistości ta stara buda okazała się schronem betonowym. Za nic nie chciała paść.
Po kilkunastu minutach i po strumieniach potu budka poddała się.
Jak się okazało nie był to koniec naszych zmagań. Dach był taki ciężki, że mimo, iż próbowałam pomóc mężowi to nie daliśmy rady go przesunąć. Musieliśmy go poprostu rozebrać na czynniki pierwsze. Tu na pomoc przybył nam nasz 3-letni sąsiad Wiktorek. Przyniósł ze sobą "kozią nogę" i razem z mężem walczyli z dachem. Dali sobie dzielnie radę. Teraz przyszedł czas na przesunięcie porządanych ścian. Myślałam, ładnie mówiąc, że narobię w majtki od tego ciężaru, który przenieśliśmy.
Ale niestety teraz mamy na nowo wielki bałagan na działce
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia