Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    45
  • komentarzy
    56
  • odsłon
    293

Przygotowań do budowy c.d., czyli zarządzanie przez chaos


 

Wpis z 29-04-2013 21:50

 

Jeżeli miałbym jednym zdaniem opisać swój dotychczasowy styl zarządzania budową, byłoby to "zarządzanie przez chaos". Budowa teoretycznie rusza na dniach, a ja nie wiem jeszcze dokładnie, co będę budował :/. Na razie zanosi sie na dom jednorodzinny. Ale nie wiadomo jak się skończy.

 

 

Żeby to sobie uporządkować spróbuję to rozpisać. Obecny status jest następujący:

 

 

1. Projekt "Start budowy i organizacja placu budowy"

 

 

Jest, albo ma być:

 

 

 

  • budowa została zgłoszona, dziennik budowy podbity, kierbud różne takie oświadczenia podpisał;

     

  • jak wynika z zeznań lokalnego ZUK do zapewnienia wody na budowę wystarczy wykonanie studzienki przez uprawnionego wykonawcę, podpisanie umowy z ZUK i instalacja wodomierza. Jutro rzeczony wykonawca spotyka się z żoną na działce. Będą patrzeć. ZUK deklaruje, że jak będzie studzienka, to resztę załatwi się w 3 dni.

     

  • robienie własnego prądu jest uciążliwe i generuje problemy z sąsiadami (konieczność rozbierania podjazdu z kostki u sąsiada i układania ponownie). Sąsiad z drugiej strony, który również planuje budowę, obiecał prąd udostępnić w zamian za wodę. Mam nadzieję, że słowa dotrzyma.

     

  • geodeta do wytyczania domu ma być jutro na działce coś sobie pomierzyć, zanim dom wytyczy. Generalnie z granicami i pomiarami jest jazda, bo w mojej miejscowości toś bardzo dawno temu zrobił błąd pomiarów i teraz wszędzie granice rozjeżdżają się o 0,5 m.

     

  • wykonawca ma zapewnić blaszak, tymczasową bramę i brakujący kawałek płotu.

     

 

 

Nie ma, a być powinno:

 

 

 

  • sraczyk jest zdewastowany, zdjęcie wyżej. Trzeba będzie zamówić toitoi

     

  • brak tablicy informacyjnej, do załatwienia.

     

 

 

Czyli ten obszar jest względnie ogarnięty.

 

 

2. Projekt "Wiemy co budujemy"

 

 

Taaaaa... tu jesteśmy w kompletnej, czarnej d.... Po kolei:

 

 

 

  • najpierw powstał projekt, na który uzyskane zostało PnB. Ponieważ miał powstać bardziej szczegółowy projekt wykonawczy, treść została ograniczona do minimum.

     

  • później zachciało mi się wprowadzić pewne zmiany w "konfiguracji" i zostały one zrobione. Pod nie został zaczęty projekt wykonawczy. Projekt jednak się tak ślimaczył, że kazałem go przerwać. rozliczyłem wykonane prace i machnąłem na to ręką.

     

  • następnie architekt podpuścił mnie (a ja jego, cholera, nie wiem, kto zaczął), żeby zrobić pustkę. Pomysł na zmiany jest świetny, niestety właśnie leży rozgrzebany i kwiczy.

     

 

 

Żebym nie wyglądał na kompletnego oszołoma nie zmienia się obrys ani kubatura domu. Ale reszta zmian przypomina dosyć sporą adaptację: na odcinku 3 metrów ściana pomiędzy pokojem a garażem została przesunięta o o 20 cm, których zabrakło, żeby wcisnąć do pokoju pianino), cały czas zastanawiam się, czy wywalić kominy, czy nie (i czy robić wentylację mechaniczną, czy nie), robi się całkiem spora dziura w stropie i dochodzi jeden podciąg.

 

 

W całym tym chaosie nie sprawdziłem, że o ile z resztą jest ok, to w projekcie nie ma ani słowa o sposobie zbrojenia ław i fundamentów. I wykonawca skądinąd słusznie sie dopytuje "jak zbroić".

 

 

Czyli: w trybie pilnym dokończyć projekt fundamentów. Resztę się dorobi w trakcie. W międzyczasie trzeba będzie zmienić PnB, bo o ile zmiany w środku raczej nie są zmianami istotnymi, to z wentylacja rzecz ponoć dyskusyjna.

 

 

Ale obciach... Taki fuckup po dwóch i pół roku projektowania.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...