Jest i więźba
Miał być dach - nie ma dachu - będzie dach. Miał być, ale pożegnałem ekipę cieśli. Nieprofesjonalne podejście, z niedobrym zdaniem od innego inwestora. Żałuje tylko, że wcześniej nie zainteresowałem się ekipami i ufałem tej jednej poleconej od majstra. Niestety, to były koszty nauki na własnych błędach. Gdybym wcześniej poznał się na tej ekipie, to miałbym czas na szukanie nowej i dach najpewniej by stał.
Nowy cieśla polecił zaprzyjaźnioną hurtownię i więźbę w tartaku wycięli w tydzień. Leży już na budowie. Zaimpregnowana ciśnieniowo (choć tego nie widziałem więc muszę tylko wierzyć)
Nowy wykonawca dachu, gdy się dowiedział, że więźba przyjeżdża na budowę parę dni przed rozpoczęciem prac, natychmiast przyjechał i przykrył ją z własnej inicjatywy plandekami żeby nie mokła. Mały plus dla niego. Montaż ma się rozpocząć na dniach.
A... są też schody przed wejściem...
A w schodach gruz z budowy...
Edytowane przez piotrek0m
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia