kolejnych kilka nowości, czyli jak nasz dom powoli się cywilizuje
Przed świętami dopadła nas potrzeba dalszej, powolnej cywilizacji naszego domu
W końcu mieszkamy już ponad rok, a końca nie widać, ale to zupełnie normalne biorąc pod uwagę mój powolny proces decyzyjny i ograniczone fundusze (po kredycie zostały tylko comiesięczne raty). Co prawda taka metoda wykańczania domu też ma swoje zalety, bo każda następna, nawet drobna rzecz cieszy, jak nowa zabawka. Mamy zatem:
1. Pierwszą prawdziwą szafę (made by Szwagier) - w wiatrołapie.
2. Zasłony Sanela przy drzwiach tarasowych - w salonie.
3. Lampy sufitowe Kroby - w salonie (na razie tylko dwie z czterech, bo nie byłam pewna czy będą mi pasowały, ale pasują, więc po Nowym Roku dokupimy, tylko nadal nie wiem, czy nad stół dokupić pojedynczą, czy bardzo ładną, ale ciężko wyglądającą podwójną).
O kolejnych nowościach niebawem.
A na razie SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!
1 komentarz
Rekomendowane komentarze