Nasze miejsce na ziemi
Tak naprawdę to olśnienia doznaliśmy pewnego lutowego poranka (snieg wokół, ale słonko ostro grzało). Po tych rozczarowaniach troche zobojetniałam, po telefonie z agencji dot. obejrzenia domu, bez wiekszej nadzei na miłe zaskoczenie wybralismy godznke przed pracą.
Z jednej strony zarezerwowane mieszkanie w Warszawie (pani wciąż pytała czy przedłużamy), ale pojechaliśmy. srednio ciekawa okolica, ale domek... Wystarczyło że weszliśmy do środka - spojrzelismy na siebie z mężem i oczy nam chichotały z radości. Na twarzach oczywiście powaga. Ale to było to. Po tych paskudztwach domek z PTH, dachówką ceramiczną, oknami "do samej ziemi" wydał się nam CUDEM. Taki normalny, bezpretensjonalny, przemyślane rozwiazania instalacyjne. Budowany z sercem i rozumem w zapasie. I zrozumieliśmy że nie jest taka ważna działka (700m kw.) bez nasadzeń, ważne jest to co w środku, właśnie "TO COŚ"
Oczywiście domu nie kupiliśmy (właściciel wystawił dom na sprzedaz "na próbę", wybiera się na stałe do USA, czeka na pozwolenia, chciał wiedzieć ile dostanie jak już się zdecyduje) to nas już nie zdziwiło, ale to uczucie i ten usmiech w oczach został. To jest to, czego potrzebujemy tak od serca. I nie zmienimy zdania - żaden apartamentowiec w W-wie (nawet z tej wyższej półki na Mokotowie) nie zrobił na nas takiego wrażenia.
Zaczęliśmy rozpowiadać nowinę - zbudujemy sobie w rok własny dom.
Jak pisałam rodzina pukała się w głowę - wszyscy z lekkim uśmieszkiem (juz tyle razy zmienialiśmy nasze plany). Nikt nie rozumiał że tak MUSIAŁO być, że to pewnych decyzji sie dojrzewa. Kupno domu czy mieszkania to poważna sprawa - zreszta nikt z tych "życzliwych" osób nie mieszka we własnym domku - marzenia porzucili przywykłwszy po parunastu latach do blokowisk - wolą zmienić kolejny raz samochód niż poczuć TO coś, gdy rozłożą swój leżaczek na swojej ziemi i nawet słonko byłoby wtedy bardziej ich. (Ja romantyczką niedługo zostanę).
Tak więc szkoda że najbliżsi nie popierają (o pieniądze ich nie prosimy, więc niech tam), robimy swoje, choc trochę przykro, ze nie chcą choć posłuchać o naszych marzeniach i planach.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia