Zabytkowy zakup...
Plan był , a jakże! ... kupujemy, burzymy, buduuuuujemy, żyjemy, ale hola hola! Przed wydaniem naszej uściubanej w skarpecie kapuchy (bez mała dekadę tam się kisiła) z racji braku w gminie planu zagospodarowania podreptałam ci ja z wnioskiem o warunki zabudowy... i się dowiedziałam, że w zabytku zamieszkałam ( a dokładniej chata którą wynajmowałam od lat kilku do gminnego rejestru zabytków się wpisała, sama chyba, bo się nikt przyznać nie chce)...rozpacz...takie plany, takie szkice, a jaka cudna stodoła!!! Ja tam do zabytków nic nie mam, ale to hodowla pieczarek, zapleśniałe po sam sufit, wiem bo trochę pomieszkałam i z tym grzybkiem o przestrzeń życiową walkę przegrywałam! No trudno...cena atrakcyjna... wóz albo na piechotę... W ten oto sposób rozpoczyna się historia dziennika budowy U Jaśków...a dokładniej w sierpniu 2013 działka wraz z hodowlą fungi (zwana w gminie budynkiem mieszkalnym), przecudną stodołą i studnią do chłodzenia piwa znalazła się w naszym posiadaniu
Pół roku rwania włosów z głowy... miało być tak: pieczarkarnia znaczy dom w kosmos, nowy na jego miejscu a stodoła zostaje na kolejnych 100 lat wraz ze studnią, niestety ... zostaje zabytkowa purchawa, no i studnia, a stodoła w kosmos i na jej zacnym miejscu nowe nasze domostwo! Szkoda wielka... teraz jednak nic już nie da się zrobić, więc kończymy temat tej gminnej niesprawiedliwości i ruszamy do roboty!!!
Czas teraźniejszy. Działka ma 19 arów bez haka. Projekt domu będzie mój własny ++ (i się właśnie kończy tworzyć)... więcej szczegółów w następnych postach odnośnie jego powstawania, normalnie radosna twórczość
Papiery na rozbiórkę stodoły już w starostwie, ekipa do rozbiórki stoi w blokach startowych, impreza pożegnalna stodoły lada dzień... w ostatniej jej drodze towarzyszyć będziemy z aparatem foto i tą smutną nowiną galerię otworzymy w kolejnym odcinku Tymczasem dobranoc internecie!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia