Nasze miejsce na ziemi
Wiedziałam, że budowa domu czegoś mnie nauczy. Jeszcze nie mam ścian - doły pod fundament zaledwie - ale nawet tyle nauczyło mnie... pokory i cierpliwości. Wiem że jak umawiam się z fachowcem na poniedziałek to będzie w środę ale tylko na pół dnia bo kończy poprzednią robotę. A kolejnego dnia popsuje sie mu samochód więc przyjedzie w piatek - czyli popracuje 1 dzień w tygodniu. (To nic że biorę urlop, który przepada - przepadło ich tyle że z dziećmi mogę wyjechac jedynie na tydzień wakacji... , a resztę spedzają w dusznym przedszkolu i na półkoloniach... )
A szukanie w pełni sezonu innych - zero szans - nawet próbowaliśmy - jeździlismy po okolicznych budowach, gdzie wyjątkowo murarze pracowali. Najblizszy termin to wrzesień- październik.
Z natury jestem niecierpliwa - płacę więc oczekuję mieć wszystko szybko i dobrze. Potrafię ustawić do pionu 9i innych i siebie jak trzeba). Ale w takich przypadkach jestem bezsilna - murarzy wcale nie przeraża groźba zerwania umowy. W razie czego zostaje zasiłek dla bezrobotnych - dadzą sobie radę...
Sami nie postawimy ścian - choc i takie chore pomysły nam przychodzą do głowy. Nic tylko usiąść i płakać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia