Działka za miastem.
Rok 2010.
Lata swoje mamy (dzieci PRL-u) więc i pomysł na działkę się pojawił. Żona namawiała, ja się nie opierałem. Szukaliśmy, szukaliśmy ze względów finansowych coraz dalej od miasta. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że wolimy mieć więcej metrów na wsi niż malutką działkę w mniejszym miasteczku. I z takimi założeniami wylądowaliśmy na działce 25 km. od naszego aktualnego miejsca zamieszkania.
Działka ładna lekko zadrzewiona kupiona w trakcie przekształcania z działki rolnej na działkę budowlaną. Formalności zakupowe trwały bardzo długo tj. gdzieś do połowy roku 2011. Początkowo nie mieliśmy sprecyzowanych planów co do zagospodarowania działki. Nie wiedzieliśmy czy chcemy mały drewniany domek na weekendowe wypady czy "normalny" murowany dom w którym będziemy mieszkać.
Rok 2012.
Zapadła decyzja. Po długich analizach stwierdziliśmy - budujemy pełnowartościowy dom w którym zamieszkamy.
Maj/czerwiec odnowiliśmy warunki zabudowy. I zabraliśmy się za wybieranie projektu.
Burza mózgów. Ostatecznie wybraliśmy kilka projektów które wydawały nam się odpowiednie. Nasz dom to modyfikacja projektu "Dom w nerinach" z Archonu.
Rok 2013.
Kończenie projektu w pracowni architektonicznej.
Papierkologia tj. pozwolenia z gminy, starostwa trochę tego było.
Październik 2013 - pozwolenie na budowę. Z racji tego iż wszelkie starania o dofinansowania z TS (totalizator sportowy) się nie udały , niestety szóstka nie padła musieliśmy udać się do instytucji zwanej Bank i postarać się o kredyt. Tutaj znowu trochę to trwało.
Rok 2014.
Luty decyzja o kredycie pozytywna, więc zabieramy się do pracy.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze