Początki górnej łazienki i kuchni.
Nasza kuchnia to meble kuchenne IKEA, fronty Fagerland, zlew Domsjo, składaliśmy ją samodzielnie, powoli krok po kroku (właściwie to mąż składał). Blat dębowy Numerar (kto nie ma czasu na olejowanie i nie zawsze blat jest w idealnym stanie, tudzież dużo gotuje i piecze nie za bardzo polecam, dzisiaj wybrałabym jego odpowiednik z tworzywa, wygląda podobnie, a na pewno jest dużo praktyczniejszy). Z tymi blatami tak to już jest, zachodzisz do sklepu, patrzysz na wystawce, piękny, zaolejowany blat ale niestety na wystawce nikt nie gotuje, chociaż przyznam, że trochę więcej zaangażowania z naszej strony w systematyczne olejowanie i było by w porządku:oops:. Generalnie meble po roku użytkowania są w porządku, nic się nie psuje, trochę poluzowały się gałki ale to kwestia dokręcenia. Myślę, że kuchnia warta polecenia, drewniane fronty za przystępną cenę, bardzo funkcjonalne wnętrza szafek (oczywiście można sobie zaaranżować). Aha, byłabym zapomniała, najbardziej denerwującą rzeczą w Fagerlandzie jest to, że fronty zakupowane w różnym przedziale czasowym niestety różnią się odcieniem, no i trzeba gałki kupować na zapas, nam zabrakło (nasze gałki wycofano) i musieliśmy zmieniać, a dziurki pod nowe są w innym miejscu i tamte dziurki trzeba wypełnić specjalną masą do drewna (jeszcze tego nie zrobiliśmy). Na kilku zdjęciach jest robiąca się łazienka na górze z osławioną (kilka postów wstecz) w złym tego słowa znaczeniu wanną (Maxima z Koła). Górna łazienka jest w trochę innym klimacie, niż dół, jest bardziej nowoczesna, wcale nie rustykalna, chociaż kolory bardzo naturalne i ciepłe, generalnie tylko dół i klatka schodowa jest w takim klimacie z odrobiną rustykalności, góra jest taka "normalna".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia