Jutro można by wbijać łopatę
Można by, gdyby Bank nr 1 nie postanowił nas wystawić do wiatru. Całkiem ciekawa oferta, wniosek złożony z kompletem dokumentów, kwota wnioskowanego kredytu znacznie poniżej granicy zdolności kredytowej, działka jako wkład własny na poziomie ok. 20% przyszłej wartości nieruchomości. Czekamy dzień, dwa, tydzień, dwa tygodnie... dostarczamy kolejne papierki... a bank co? A bank, że wycena sporządzona przez niezależnego rzeczoznawcę majątkowego została odrzucona w procesie analizy naszego wniosku i bank postanowił sam ocenić przyszłą wartość nieruchomości. Oczywiście, na naszą niekorzyść - wg. banku dom będzie wart po wybudowaniu 200 tysięcy mniej niż to, co ustalił rzeczoznawca. Bo taka jest średnia cena transakcyjna za metr powierzchni użytkowej w naszej gminie. Nikt nie spojrzał na atuty działki, fakt, że dom będzie nowy, a w okolicy raczej nie ma nowych domów do sprzedania, tylko same rudery, które zaniżają "średni poziom cen"... To dla banku nie są argumenty, analitycy są niezależni w swojej ocenie.
Oczywiście dostaliśmy pozytywną decyzję kredytową, ale z opłatami jakbyśmy kredytowali 100% wartości nieruchomości - czyli dużo wyższą marżę i prowizję z kosmosu.
Czekamy teraz na odpowiedź Banku nr 2. A łopata jak stała na balkonie, tak stoi i czeka na pozytywny rozwój sytuacji A tu taka piękna wiosna, i tyle można by już było zrobić!
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze