Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    10
  • komentarzy
    29
  • odsłon
    43

Pod górkę, czyli inwestor w d kopany przez urzędników


Reze

921 wyświetleń

 

Jak ktoś myślał, (ja) że budowa domu, to nic trudnego, to bardzo się mylił :)

 

Od sierpnia 2013 kiedy zaświtała w głowie chęć zakupu działki i wybudowania domu, do dzisiaj, trwają nadal procedury urzędnicze i jakby tego nie nazwać, to nadal jesteśmy w czarnej d...e. Po co to wszystko? Nie wiem, mam złość na cały ten aparat biurokratycznej plątaniny, niedomówień, dezinformacji, niekompetencji i braku szacunku do dysponowania czasem innego człowieka (inwestora).

 

Ale nie, nie poddam się, przywdziewam zbroję z tytanu i zakładam rękawice wypełnione zbrojonym betonem, a co, jak chcecie walki, to stanę w ringu, zaczynam mieć wprawę i kondycję.

 

Stan na dzisiaj:

 

Nie myślcie, że nic się nie dzieje, 23.12.2013 zakup działki z wydanymi warunkami zabudowy, ale....

 

Warunki zabudowy wydane na poprzedniego właściciela nie są ważne po zakupie działki

 

 

No jakaś kpina, jak to, pytam w Urzędzie Gminy, a tak to, odpowiada mi uśmiechnięty pan, musi pani wystąpić o warunki zabudowy jako nowy właściciel działki.

 

Ok, daj pan wniosek.

 

I proszę do wniosku dołączyć promesy lub warunki techniczne przyłączy i mapki.

 

Ale na tę właśnie działkę już były wydane promesy.

 

Ale nie na pani nazwisko.

 

To tak w skrócie.......

 

I jak sam inwestor się przekonał, lekko nie jest.

 

Od urzędu do urzędu, mapki wnioski, opłaty, wszędzie wnioski poskładane, sto pytań do zielonego inwestora, typu: jaka moc przyłączeniowa prądu, ile gazu pani zużyje, ile ścieków wyprodukuje....?

 

A skąd ja mam to wszystko wiedzieć?

 

He, he, he, mam gotowe odpowiedzi, z forum, ludzie mi napisali jakie są średnie, dzięki Wam, Ludzie :)

 

No więc przyszły warunki, z energetyki - prąd dostanę za 14 miesięcy, no w mordę, jadę, no wie pani, budowlany może być szybciej, proszę wypełnić wniosek.

 

To jak to? nie można było mi powiedzieć, żeby go wypełnić 6 tygodni temu?

 

Gdzie ja żyję? Wypełniam wniosek, a co, pisać umiem.

 

Przyszły warunki z wodociągów - wszystko cacy, woda w drodze, mogą podłączyć, ścieki też w drodze, ale linia prywatna, inwestor nie sprzedał kanalizacji, sprzedał tylko wodę, bo na własny koszt budował całą linię. Za zgodą sąsiada mogę się wpiąć w rurę ale...

 

No blada mać, mam z g...em pod górkę, muszę stawiać na działce przepompownię.

 

Jadę do sąsiada, na moje szczęście bardzo normalni ludzie, da się dogadać.

 

Pytam, czemu nie sprzedał kanalizacji, tylko samą wodę, on na to, że chcieli go oskubać na 10 klocków, to się nie dał i czeka.

 

Jadę jeszcze raz do wodociągów, okazuje się, że 3 nowych inwestorów jest zainteresowanych podłączeniem się do kanalizacji, więc odkupią rury, które sąsiad najdalej położonej działki wybudował za własną kasę.

 

I co? Nie da się?

 

Da się, ale co dalej, przepompownia i tak musi być, bo pod górkę samo się nie popchnie :)

 

Przyszły warunki z gazowni, szacun, szybko, bez problemów, bez stresu.

 

No i w końcu komplet dokumentów zamknął etap wydania warunków zabudowy.

 

Fajowo, zadzwonili, jadę odebrać, ale coś mnie tknęło, w końcu od 9 miesięcy ryję w budowlance :) pytam więc, a co ze zjazdem z działki na drogę?

 

He, he, he, he i po co było pytać?

 

Proszę przejść do pokoju nr x i tam złożyć stosowny wniosek :)

 

 

To nie można mi było od razu tego powiedzieć?

 

Nie, bo najpierw trzeba dostać warunki zabudowy.

 

No to super, idę, a tam miła pani mówi, że wrysować domek w mapkę, wrysować bramę, zrobić projekt i z wnioskiem przynieść.

 

Proszę o wniosek, nie ma, jak to nie ma? Odręcznie proszę napisać, nie istnieją wzory.

 

Jadę do architekta adaptującego.

 

Przygotuję dla pani wszystko na wtorek, od razu wniosek o wyłączenie gruntu, zawiezie pani jeden komplet papierów do Gminy, drugi do Starostwa.

 

Pojechałam, złożyłam, pytam kiedy odpowiedź? Dostanie pani pocztą, ale ile to trwa?

 

Nie wiem, proszę iść do pokoju nr X to się pani dowie.

 

Idę, tam w kolejce 8 osób, mam 20 minut, żeby zdążyć do pracy, oczywiście rezygnuję ze stania w kolejce, przyjdzie, to będzie.

 

Wnioski?

 

Jak masz marzenie, jesteś wystarczająco zdesperowany i odporny na aparat administracji oraz zakupiłeś już działkę, to kup sobie jeszcze żelazne gacie, bo inwestor to człowiek z każdej strony w d..ę kopany :)

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

 

Ha,ha,poczucie humoru wazna rzecz:).Nie daj sie zwariowac-kazdy przez to przechodzil/przechodzi/bedzie przechodzil.Bo jakby to uproscili,to po co bylaby 4 pani w jednym pokoju w urzedzie jakby wystarczyly 2?No,bezrobocie by wzroslo!

 

Ja jeszcze mam pare papierkowych spraw przed soba,ta wiec bede sie znowu uzerac tak jak ty niestety.Zelaznych gaci zycze:D

Odnośnik do komentarza

 

Bejaro, mnie się też wydawało, że można :) takie informacje uzyskałam w internecie, ale co Gmina, to obyczaj (przepis). Nie dało się. A dlaczego? Bo działka była dzielona do sprzedaży, gdyby nie podział, to by się dało.

 

Ale to już za mną, więc o jedno doświadczenie więcej.

 

Zanim wybuduję swój własny dom, to będę już skarbnicą wiedzy :) hehehe.

Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...