...po przerwie
Trochę tak jest, że jak już się zamieszka, zapał do pisania gdzieś ulatnia się... Ale to chyba dlatego, że zmiany zachodzą zachodzą duuużo wolniej.
Mieszkamy już 1,5 roku i niewiele się zmieniło od czasu zamiszkania. Mianowicie:
- trochę ogarnęliśmy "zewnętrze" domu - trochę przez duże T. Mamy jako taki trawnik zrobiony własnoręcznie przez męża, wylany taras - nadal nie wiemy co ostatecznie będzie na jego podłożu. Początkowo miała być kostka, której ja bardzo nie chciałam, a małż się upierał. Teraz myślimy o drewnie, choć ja myślę, że skończy się na płytkach drewnopodobnych. Doszło kilka drzewek, krzaczków. Nadal nie ma kostki ani ogrodzenia i raczej nie będzie przez najbliższe 3 lata.
Nadal zachwyca i zadziwia przyroda - ciągle jeszcze jesteśmy "miastowi", choć ciężko byłoby nam się teraz znów do zgiełku miejskiego przyzwyczaić, obecnie jedynym hałasem, który wieczorami córce nie daje się uczyć i musi zamknąć okno jest... śpiewający słowik :)
A póki co nasze otoczenie:
2 komentarze
Rekomendowane komentarze