Fundamenty i woda.
Mamy nowego murarza i jestem bardzo zadowolona, że poprzedni nas wystawił. Wtedy byłam zła, ale w końcu nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wprawdzie przez to mieliśmy 3 tygodnie przestoju ale teraz panowie szaleją. Na zdjęciu efekt 3 dniowej pracy, obecnie mamy już ciut więcej. Teraz znowu stoimy ze względu na deszcz.
na koniec temat rzeka. Ogólnie jestem już załamana. Wodociąg mnie dobijają. Przygodę z nimi rozpoczęliśmy na początku sierpnia, teraz w końcu z końcem maja powinniśmy mieć wodę.
Najpierw musimy jednak zrobić przewiert pod drogą, cena powaliła mnie na kolana. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Najwyższy czas rozbić świnkę skarbonkę. Oczywiście nie ma się z kim złożyć bo sąsiadów bez wody póki co brak.
Nie ma się też do czego podłączyć bo rury które są obok działki to 40 do których można podłączyć maksymalnie 3 domy i my się już nie wciśniemy. Tak jakby ktoś nie mógł kiedyś pomyśleć i dać większej średnicy bo wiadomo, że ludzie będą budować i gdzieś będą musieli się podłączyć. Ale po co, niech się potem człowiek martwi jak mu się zachce własnego domu...
Mam nadzieję, że więcej z nimi nie będę miała nic wspólnego.
Przynajmniej skończy się wożenie na działkę wody w milionach beczek najpierw do podlewania ław a teraz dla murarzy. Chyba, że do tego czasu wyskoczy kolejny problem, co w naszym przypadku całkiem prawdopodobne.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze