Prąd budowlany
Prąd budowlany, to taki drogi luksus na placu budowy, który można mieć, ale bez którego też można się obejść. Inwestycja nie należy do tanich, od razu powiem, że nigdy się nie zwróci to dla tych, co zawsze chcą zwrotu z inwestycji, mało tego, generuje zawsze dodatkowe miesięczne koszty.
Niby wiadomo, że można wygenerować prąd za pomocą agregatów, podłączyć się do uprzejmego sąsiada podlicznikiem, lub przyjąć na klatę koszty własnego, niezależnego źródła prądu, jeżeli się nie ma docelowej skrzynki na działce.
Ponieważ budowa ma ruszyć za miesiąc, a skrzynka docelowa stanie na działce za ok 12 miesięcy, trzeba było pomyśleć, co z tym prądem zrobić?
No i się wymyśliło, że stawiamy skrzynkę budowlaną.
Wniosek rozpatrzono pozytywnie, to za darmo
Wytyczono miejsce wpięcia i wydano warunki przyłącza, też za darmo
Kazano zapłacić kwotę 154zł za ustaloną moc przyłącza i wykonać sobie tzw. prund.
Po uzgodnieniu z chłopakami z energetyki, całość inwestycji zamknęła się w 1400zł
skrzynka przyłączeniowo-pomiarowa-400zł z odzysku, potem sprzedam
kabel i inne bebechy z końcową skrzyneczką w której są gniazdka (dla mnie zwykłe i siła) 490zł
robota z kompletem papierów wypisanych do energetyki 500zł
Jutro pojadę do energetyki coby założyli licznik i popłynie pewnie prund na działce, to sobie wody na kawę zagotuję, a co, gorąco jest, to gorące pić będę.
Zapowiadany Tron już stoi, jeszcze brakuje mi wody, w tym tygodniu powinno być uzgodnienie z ZUD-u, może się uda na swojej wodzie zacząć.
W planach na ten tydzień jeszcze traktor z kosiarką, bo trawa z chwastami po pachy, chłopaki się będą musieli szukać w tym lesie
Jedyny stres dotyczy PnB, jak nie wydadzą na czas, wszystko strzeli w łeb.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze