Weekend = dylematy budowlane
Na budowie wszystko szło sprawnie, bezproblemowo. Ale nadszedł weekend a wraz z nim trochę wolnego czasu. No i zaczęło się. Zasiadłam do komputera, czytam dzienniki i powoli zaczynam popadać w paranoję. Koleżanka-budowlaniec, zafiksowana na punkcie energooszczędności twierdzi, że ściany fundamentowe powinny być zaizolowane dysperbitem również od wewnątrz. Kierownik budowy i majster nie widzieli takiej potrzeby - grunt suchy: piaski. W internecie różne opinie, ostatecznie więc jest dysperbit tylko na zewnątrz - dwie warstwy i 15 cm styropianu. A ja mam mętlik.
Kolejne moje wątpliwości budzi to, że jednego dnia wylano beton na ławy a następnego ekipa zaczęła murować ściany fundamentowe. Żadnej przerwy, polewania. I znów fachowcy twierdzą, że nie potrzeba (beton z jakąś domieszką, polecony przez kier.buda). Teraz fundament już zasypany, jutro mają wylewać chudziaka i znowu budowlańcy mówią, że niepotrzebna jest przerwa. We wtorek chcą zacząć stawiać ściany.
A ja mam wątpliwości.
Mąż wyjechał, muszę zamówić materiał na ściany. I tu zaczęłam się zastanawiać nad połączeniem betonu komórkowego (ściany zewnętrze i działowe na piętrze) a na dole ścianki działowe z silki (ze względu na dużą akumulacyjność, akustyczność i wytrzymałość). Nasza sypialnia będzie sąsiadować z pokojem dziennym i schodami, więc może wskazana byłaby większa izolacyjność. Kiedyś myśleliśmy też o wymurowaniu ściany na której ma stanąć kominek z cegły pełnej. Chyba muszę sobie dać jeszcze ze trzy dni na zastanowienie.
Inne dylematy to: czy zmieniać wymiary schodów - w tej chwili mają wysokość 18 cm, szerokość 27 cm. Rozumiem, że jest to sam beton, jeśli dojdą deski to ich wysokość się zwiększy i czy nadal będą wygodne?
Męczą mnie jeszcze wymiary okien w łazienkach: na dole okno ma 90x90 cm, na górze 90x150 cm. Chętnie bym je zmniejszyła, ale wówczas budynek może stracić na wyglądzie, zwłaszcza że są to okna w elewacji frontowej.
Przed budową wydawało mi się, że będę dokształcać się w internecie, kontrolować budowlańców i wyszukiwać okazje cenowe. Niestety życie zweryfikowało moje wyobrażenia. Muszę powiedzieć to wprost: jestem ignorantem budowlanym i o kontrolowaniu budowlańców mogę zapomnieć. Mąż bywa na budowie, ale z racji różnych zajęć zawodowych, w ograniczonym zakresie. Tak więc zamawianie materiałów wziął na siebie majster. Ja tylko co kilka dni jadę do hurtowni i reguluję rachunki. No trudno, muszę chyba zaakceptować fakt, że mój dom nie będzie doskonały, że nie skorzystam ze wszystkich okazji cenowych i że nie unikniemy błędów. Muszę chyba uznać wyższość fachowców i odpuścić, bo inaczej zwariuję.
A to dopiero niecałe dwa tygodnie budowy. To będą niezapomniane wakacje .
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze