Dwa tygodnie za nami...
Prace posuwają się do przodu... baaardzo powoli. Ale pocieszam się, że to najgorszy czas, na który wszyscy psioczą. Później może być tylko lepiej
Wykonawca nadal walczy z fundamentami... wygląda na to, że powoli sytuacja opanowana
Mój mężulek dziś sam na palcu boju - nadzoruje wykonanie przyłącza wod-kan. Oczywiście nic nie będzie jak w projekcie Bo... a to za wysoko, a to za nisko, a to za mały spadek... Najbardziej podobało mi się stwierdzenie pana, który projektował instalację gdy zadzwoniłam do niego zapytać, czy zmiany proponowane przez wykonawce nie będą problemem.... "Nie. Można zmienić. Zazwyczaj zmienia wykonawca, bo mu się kopać nie chce..." Ok. tylko skoro wiedział Pan projektant... to czemu nie zaprojektował tak, żeby uniknąć stresowych sytuacji po stronie inwestora
Po pracy jadę zobaczyć postępy już nie mogę się doczekać mmmmmm w końcu będzie można w ciepły dzień odkręcić wodę i wsadzić stópki
Edytowane przez m&m2014
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia