Mały, ciasny, projekt własny, czyli dom wielkości mieszkania
Witajcie ponownie.
Troszkę mnie tu nie było, a to dlatego, że nic się nie działo w sensie wizualnym... utknęliśmy w papierzyskach. Trzeba było załatwić zjazd na działkę, pozwolenie na wycinkę drzew, projekt dokończyć, dać na branże i inne dziwne rzeczy. W zeszłym tygodniu z bratem i kolegą, po uprzednim uzyskaniu papierów na wycinkę, zabraliśmy się za 11 brzózek (w miejscu gdzie ma być wjazd) i 8 drzew owocowych "pod dom". W piątek przyjechał bardzo sprytny Pan Koparkowy i wyrwał wszystkie korzenie. W ten właśnie sposób powstał kolejny mały problem, mianowicie krajobraz iście księżycowy. Jak zapewne pamiętacie dom ma stać na "palach" więc jak by mi dół popadł akurat w tym miejscu gdzie wyrwany korzeń, to na mur beton, wyjdzie nie w tym miejscu gdzie powinien. Jako, że wyrwanie tychże korzeni Panu Sprytnemu zajęło 30 min z dojazdem, postanowiliśmy, żeby jeszcze podrównał teren, co zajęło mu kolejne 30 min. Pan zgarnął 100 i się oddalił. A oto efekt "wykopków":
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia