Powoli wyłaniamy się z kurzu...
Dziś posprzątałam pierwsze dwa pokoje
Pozbyłam się folii pokrytej kilogramami piachu, Latorośl (lat 5) z radością zwijała tekturę falistą, obrywała taśmę papierową z okien i wycierała parapety.
W ruch poszedł odkurzacz Mikrobi - niestety, bez stoperów trudno się z nim współpracuje .
Mycie okien nigdy w życiu nie sprawiało mi takiej frajdy! I po dwóch godzinach można było stwierdzić, że mamy dwa gotowe pokoje. A w zasadzie jeden kompletny, bo w gościnnym brak jeszcze listew.
Gotowy pokój to pokój Lenki:
Wymaga jeszcze drobnego wykończenia, gdyż tapeta - a w zasadzie keramzytowe ściany - płatają nam figle i spijają każdą wilgoć... nawet klej! Kolor idealny osiągamy po 3-4 krotnym malowaniu.
Pod sufitami umieszczone będą sztukaterie. Ale tym zajmiemy się pewnie na etapie późniejszym.
Waham się też nad wymianą listew przypodłogowych. Po założeniu ich u Lenki stwierdziłam, że nie powalają i raczej zdecydujemy się na sztukateryjne w salonie i przedpokoju. W dwóch wspomnianych pokojach niech już zostaną te... A salon niech powala
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze