dziennik świercza (projekt z14)
Projekt
Hmmm.... z tego co pamiętam to wciąż bolała nas głowa od siedzenia w necie.
Jak już wiedzieliśmy jakie są warunki zabudowy (takie podstawowe - najważniejsze), czyli: dach 35-45 st. i 20% powierzchni dziłaki może być zabudowana, to zacząłem najpierw ja szukać projektu.
Następnie założyliśmy sobie (jakoś tak wyszło, że mamy podobne gusta ) że:
- nasz dom przede wszystkim musi mieć ganek. To w sumie była podstawa! , musi to być od taka wiejska chałupa.
- następnie, że napewno z poddaszem użytkowym do 100 m kw pow. użytkowej
- koniecznie, bezwarunkowo oprócz salonu musi być na dole dodatkowy pokój jako gabinet/sypialnia gościnna
- salon z kominkiem bo chcemy DGP
- pomieszczenie gospodarcze - tu moja siostra się śmiała bo każdy projekt zaczynałem oglądać od tego czy jest pomieszczenie gospodacze - no i miałem racje - z czego tu się śmiać, no nie?
- spiżarnia - lubimy robić przetwory, tzn. ja lubie hehehehe
- i ostatnie - chcemy budować z Ytongu - szybko, czysto, zgrabnie i powabnie
1. Pierwszym projektem który wpadł nam w oko była http://biuroszczytno.archinet.pl/projekt.php?pro=35&op=PD" rel="external nofollow">OLCZA, ale jakoś szybko nam uleciał. Miał superowy ganek - duży i ładnie wykończony, ale w środku był tragiczny - może jako dom letniskowy to tak, ale nie jako mieszkalny. No i jak ktoś stwierdził wygląda jak chata baba jagi
No i musze jeszcze dodać, że Ziutka patrzyła na projekty tylko z zewnątrz ("musi być ładny"), a do środka od tak..., a ja najpierw lukałem na powierzchowność domu a potem chajda po salonach.
2. Potem wpadł mi w oko i mojej żonie projekt z pracowni Państwa Lipińskichhttp://www.lipinscy.pl/project.xml?id=56001&page=1" rel="external nofollow"> LMP98 - kurcze jak on nam się podobał, ale chcieliśmy w nim zrobić troche zmian - za dużo tych zmian... tak cicho i nieśmiało obijał się jeszcze mi projekt z pracowni Archon+ http://www.archon.pl/index.php?act=12&sid=m4202448144bea" rel="external nofollow">Dom pod bukami 4, ale moja Małża stwierdziła, że ona nie chce takiej landryny tylko chce chałupe - nie pamiętasz???? i wciąż mówiła - mamy już wybrany projekt wiec nie zawracaj mi d... (wybrany czyli LMP 98 ). Tak wiec Małża tak się uparła, że nie chciała słyszeć już o innym, oczywiście do pewnego momentu... ale o tym za chwile. LMP98 funkcjonował w naszych główkach ponad pół roku, każdy już go widział ze znajomych może nawet po 3 razy heheh no i już mieliśmy go kupować, ale poczytajcie niżej :
"z pamiętnika Ziutki"
~ Kończą się wakacje. Ciekawe czy następne będziemy spędzać na działce... jak teraz nasi sąsiedzi "z prawej" podczas budowy...?
~ Wiemy już że Bo na jakiś czas odłożyli działania związane z budową. No cóż, ważne że w głowach nadal siedzi im budowa domu...
~ Byliśmy na działce z miom bratem i moją mamą. Mama była przerażona odległością od cywilizacji i odludziem na jakie się zdecydowaliśmy. Nas raczej troche zdołował fakt, że sąsiedzi jednak zdecydowali się postawić garaż w samej granicy. no ale my go obsadzimy pięknymi pnączami i bedzie cudnie. No i jeszcze ten kibel... oby szybko zniknął stąd wrrrr....
~ LISTOPAD
J i P zdecydowali, że nie będą się budować. Chcą kupić mieszkanie. Hmmm... Wychodzi na to że zostaliśmy sami.... Moi bracia wyjechali do Niemiec i Puszcza obiecał po powrocie pożyczyć nam kasę na projekt
~ STYCZEŃ 2006
Bylismy z ojcem Ara na działce. Chyba mu się podobało. Podczas powrotu mieliśmy okazję zobaczyć stado (ponad 100 sztuk) sarenk i jeleni. Musieliśmy się zatrzymac na szosie bo przez nią przebiegały. Boże! Co za widok!!!!!
Mamy tez już potencjalnego wykonawce dachu 25zł/m kw.
~ Q.... mać! Puszcza nie pożyczy nam kasy na projekt - kasa mu się rozeszła i d... Po projekcie!
Oboje z Arem załapaliśmy doline. Nie mamy na projekt, nawet nie mamy od kogo pożyczyć, długi rosną i w ogóle odechciewa się wszystkiego. Może rzeczywiście porwalismy się z motyką na słońce?! Może za odważnie marzyliśmy?! Wyć mi się chce i nic więcej.
~koniec STYCZNIA 2006
Przez przypadkowe plotki z Aurelią załatwiłam pieniądze na projekt!
Na początku lutego jedziemy do nich. Hura!!! Nadzieja powraca!
~ LUTY 2006
Z budową jak w życiu - raz belki pod nogami, raz Anioł na drodze. Anioł - Aurelia, pięniądze pożyczone, to za chwile kłody pod nogami. Znajomy Tomka z Ara pracy, który miał nam adaptować projekt niestety tego nie zrobi. Tomek, który miał zrobić mapki geodezyjne też wyparował - jest w terenie, wiec kolejna d... jestem wściekła na Ara że nie dogaduje takich ważnych spraw do końca, że nie przypomina, nie drąży...
No cóż kolejna dolina.
~ Odebraliśmy pięniądze od Aureli i Mańka. zadzwoniliśmy tez do Burz. - chyba będzie (JEST) naszym kolejnym aniołem, bo obiecał załatwić geodetę, wypis i wyrys z miejscowego planu zagopodarowania przestrzennego. Czas oczekiwania będzie krótszy no i taniej!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia