Kuchnia-story na finiszu
Koniec kuchennej epopei to może zbyt dużo powiedziane... Brakuje tu i ówdzie kilku frontów, bo pojechały do wymiany (porysowane), nie ma jeszcze okapu i lodówki, cud-miód-blat z corianu będzie też poprawiany. Mój limit nerwów na tej budowie został definitywnie wyczerpany w kuchni, na inne przypadki już nie mam zapasów...
Wszelkie uwagi zgłoszone do studia mebli, czekają na realizację. Mam nadzieję, że na koniec będę mogła powiedzieć, że było warto...
A póki co, moje szaro-bure spełnienie marzeń:
Poniżej kilka detali oraz szlachetne wnętrzności, które zamierzam wkrótce zapełnić dużą ilością garów i sprzętów
Kolejna relacja będzie wtedy, gdy zawisną lampy (dla rozweselenia różowe) oraz stanie biały stół w jadalni. Mam nadzieję, niebawem...
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze