Mały, ciasny, projekt własny, czyli dom wielkości mieszkania
Witam ponownie po dłuższej przerwie.
Idzie nam jak krew z nosa - powoli ale jednak. Z bratem ulepiliśmy wjazd na działkę - wstawiliśmy przepust, obsypaliśmy gruzem, coby można było "ciężkim" sprzętem wjechać. Geodeta wyznaczył budynek, zakupiłem oczyszczalnię, która na chwilę obecną spoczywa u sąsiada na podwórku, coby nikogo nie podkusiło, a łapki nie zaswędziały.Myślę że w przyszłym tygodniu zabiorę się za fundamenty, nie będę ich, jak początkowo myślałem, robił na dwa etapy (czyli najpierw słupy, potem podwalina) i kręcił samemu beton, betonu sam takiego jak cza, nie ukręcę, a poza tym cena podobna za gotow co za ukręcony samemu... tylko ta ilość, kto mi to przywiezie, całe 2,5 m3...
Żona ma mordowała się z optymalnym "ustawieniem" w sypialni wszystkich niezbędnych elementów, które muszą się tam znaleźć (na razie niestety wirtualnym) i oto efekt jej pracy:
Mnie się podoba
a i zakupiliśmy oświetlenie, niestety nie mam zdjęć, ale reflektorki natynkowe podwójne po 72 zł za szt. czyli wychodzi niewiele drożej niż jeden punkt świetlny z byle jaką oprawką wpuszczaną i żarówką, a będzie fajnie wyglądać. Poza tym odkopaliśmy u mojej ciotki stary kufer do pokoju córki na różnego rodzaju pierdoły zabawkowe, szafeczkę dębową którą odczyściliśmy już ze starego lakieru i wyszczotkowaliśmy, teraz tylko pomalować na biało i starą dębową szafę po babci, którą też będziemy czyścić i malować na nowo. Jak już będą pomalowane to się pochwalę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia