Gorzej być nie może... a jednak - pozwolenie na budowę runda druga :(
Gdzieś w planach zakładałam złożenie kompletu dokumentów w maju, jednak ze względu na wojnę z konserwatorem zabytków doszło do tego dopiero na koniec czerwca... myślę sobie, to nic, zdążę pozałatwiać wszystko i we wrześniu ruszę z budową (SSO do końca roku powstanie choćbym miała sama fundamenty kopać i pustaki ze sklepu nosić)...już się szykuję na początku sierpnia do odbioru pozwolenia gdy dostaję telefon ze starostwa że coś nie gra w papierach, a ściślej kilka cosiów...
1. Równolegle z naszą mapą do celów projektowych powstawała mapa u sąsiada bo kanalizę podłączył - wszystko w wykonaniu tego samego geodety, i się okazuje, że chyląca się ku upadkowi szopka na drewno sąsiada stojąca na granicy działki od przeszło 40 lat została wrysowana przez geogeniusza jako BUDYNEK GOSPODARCZY znaczy w tym momencie nie mamy w ogóle możliwości wybudować się na naszej działce - bo z jednej strony zabytek, a z drugiej budynek gospodarczy który właśnie wybudował się na mapie i wygląda co najmniej okazale jak murowana warownia na straży granicy działek, a który zmusza nas do odsunięcia się o 8 m od niego czyli gdzieś na powierzchnię drogi gminnej (garaż, kotłownia) i gruntów Lasów Państwowych (salon z kuchnią)... cały plan zagospodarowania do poprawy, geomajster dostał "opr" i poprawia mapę ale "Panienko, to musi potrwać!"
2. Wydane w zeszłym roku z gminy warunki zabudowy również są złe bo wpisany został błędny numer działki ewidencyjnej sąsiadującej drogi gminnej (a w naszym projekcie znajduje się inny - prawidłowy - i stąd rozbieżność). Mój błąd, że nie sprawdziłam tego przy odbiorze, ale liczyłam, że gmina swoje działki dobrze zna i je dobrze opisze. Warunki zabudowy do poprawy - nadmienię, że w zeszłym roku musiały być zatwierdzone przez wszystkich świętych (natura 2000, park krajobrazowy, konserwator zabytków i przyrody itd... i urlopy w gminie dały 3,5 mies oczekiwania, więc ... chyba tyleż samo czasu poczekam i teraz
3. Kilka drobnych szczegółów "od ręki" m.in. zmieniłam od razu wysokość budynku bo coś mi się w projekcie nie zgadzało :)...
To daje nam w przybliżeniu połowę listopada... a gdzie jeszcze kolejne oczekiwanie w starostwie na pozwolenie ze złożonych już poprawionych dokumentów???
Podobno gorzej być nie może... a jednak ... same przypadki szczególne...
Póki co siedzę w starej chałupie i korzystam z uroków pieca kaflowego podczas obierania, suszenia i wekowania ton prawdziwków, którymi mnie las za płotem obdarował...
Edytowane przez U Jaśków
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia