Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    2
  • komentarzy
    3
  • odsłon
    26

Kilka słów o bilansie energii


Kasza w spraju

1 345 wyświetleń

 

Źródło energii to w założeniu pompa ciepła 10KW typu powietrze-woda. Cena takiej "zabawki" to około 20k PLN. Drogo? Kupno nowoczesnego kotła na ekogroszek to 8k, koszt kotłowni to 12k (4m2, 3k za 1m2), koszt budowy systemu kominowego to 2-3k (strzelam).

 

Pompa się po prostu opłaca.

 

 

Pompa powietrzna ma też kilka innych zalet:

 

- stoi na zewnątrz nie zajmując cennego miejsca w budynku,

 

- niesłyszalna - sprężarka i wentylator znajdują się na zewnątrz,

 

- brak konieczności prac ziemnych (ciepło czerpane z powietrza),

 

 

Oczywiście wydajność takiej pompy będzie słaba w zimie przy dużych mrozach, ale ile takich dni mamy w roku? Raptem 10-20, a i w słoneczne mroźne dni można podnieść COP poprzez wykonanie kolektora słonecznego ogrzewającego powietrze dolotowe...

 

 

Wentylacja oczywiście mechaniczna z rekuperatorem. Cena 10-15k. Drogo? Może i drogo, ale należy mieć świadomość, że 50% ciepła ucieka przez wentylację, a koszt zwraca się już w ciągu 5 lat. Co ciekawe, wymiennik krzyżowy, serce systemu, to część wyłącznie mechaniczna, a więc nie psująca się...

 

 

Inne zalety mechanicznej wentylacji to:

 

- wciąż świeże, oczyszczalne i filtrowane powietrze,

 

- usuwanie nadmiernej wilgoci z budynku,

 

- brak pleśni / grzybów (brak osadzającej się wilgoci wskutek ciągłej wymiany powietrza),

 

 

Kominek to zło. Przeglądając projekty domów można dojść do wniosku że światem rządzi lobby kominkowe. Kominek to znowu: koszt wkładu kominowego, koszt osobnego komina na wyciąg spalin, doprowadzenie zimnego powietrza do domu które ma zasilać kominek (straty ciepła).

 

Wody kominków to przegrzewanie domu (trudność regulacji ilości produkowanego ciepła), trzeba go czyścić, i częstość jego pracy - znajomi rozpalają go tylko 3 razy w roku...

 

Z bólem serca zrezygnowaliśmy z tej przyjemności. Zbyt kosztowny bajer.

 

 

Płyta fundamentowa to coś co w teorii ma same zalety. W teorii. Niewątpliwe zalety to nośność na słabych gruntach czy na terenach szkód górniczych. I właściwie tyle.

 

 

Wady to:

 

- konieczność użycia drogiego styropianu XPS pod fundament, 20cm pod dom 100m2 to koszt około 10k,

 

- konieczność projektu i zazbrojenia płyty fundamentowej,

 

- koszt wykonania (średnio 180-250 PLN/m2 płyty bez izolacji)

 

 

W sumie 30k PLN. A przecież i tak i tak ciepło będzie uciekało, np. przez przepusty mediów. Wiele osób zapomina też o temperaturach. Mimo że na zewnątrz domu jest "przysłowiowy" trzaskający mróz, to grunt pod domem będzie miał może +5/+7°C...

 

 

Znacznie ekonomiczniejszą wersją wydaje się być zaizolowanie podłogi zwykłym styropianem (cena 20cm na 100m2 wyniesie około 4k), i wylanie 6 cm wylewki zamiast 30cm płyty fundamentowej. Pozostaje kwestia ucieczki ciepła na styku płyta grzewcza - ściana fundamentu, ale przecież można tam wsadzić jak warstwę brzegową 10cm styropianu czy warstwę jakiegoś Ytonga o U=0.10W/mK.

 

 

http://i.imgur.com/HkLLRFc.png" rel="external nofollow">http://i.imgur.com/HkLLRFc.png

 

 

Oczywiście jakieś tam straty będą, ale w gruncie będziemy mieć niewielką różnicę 10-15K, a i dłuższą drogę do pokonania - od ściany aż do kontaktu z gruntem (U zależy od różnicy temperatur i grubości). Reasumując - straty ciepła będą pomijalne (mam nadzieję).

 

 

Owszem, mam świadomość tego, iż proponowane rozwiązanie nie odpowiada teorii domu pasywnego, jednak moim celem jest kompromis między ograniczeniem ucieczki ciepła (którego 40% ucieka nie przez podłogę ale przez wentylację) a nakładami inwestycyjnymi. A przez niezaizolowaną podłogę ucieka... hmmm....

 

 

http://www.energoterm.eu/images/files/straty.jpg" rel="external nofollow">http://www.energoterm.eu/images/files/straty.jpg

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

 

Nie chcę polemizować z Twoimi wypowiedziami, ale pragnę zwrócić uwagę na fakt, że sprzedawcy/producenci używają w argumentacji takich danych, jakie pasują pod zadaną tezę. Piszesz: "należy mieć świadomość, że 50% ciepła ucieka przez wentylację". Ciekawe skąd taka wielkość utraty, skoro ci sami producenci rekuperacji, zachwalając jej skuteczność używają argumentu, że wentylacja grawitacyjna po prostu nie działa. Muszą zajść specyficze warunki temperaturowe, aby coś pociągnęła. A takie warunki są w 8-12% dni w roku (i nie są to dni wielkich mrozów). Zatem, czy w 8% dni jesiennych/wiosennych, mogę stracić 50% ciepła?

 

Sam widzisz jak to wygląda

Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...