Przeprowadzka.
Ostatnia sobota przed przeprowadzką upłynęła nam na montowaniu niektórych mebli, szafy, sypialni. Przeprowadzaliśmy się w sobotę 15 grudnia, późnym wieczorem, padał wtedy gęsty śnieg, a my wynosiliśmy bagaże z klatki do samochodu:). Wspominam ten moment z sentymentem, cieszyliśmy się bardzo, chociaż nie wiedziałam, że potem okaże się, ile będzie różnych niedoróbek, źle wykonanych rzeczy. Pisałam o tym taki długi post pt."Post uzupełniający-refleksje po roku mieszkania." Mimo wszystko nigdy z własnej woli nie wróciłabym do bloku. Tej pierwszej nocy dzieciaki poszły spać około 1 w nocy, biegały po jadalni i salonie, jak oszalałe (przestrzeń nieco większa, niż w bloku, poza tym nie było mebli) a my jeszcze później. Oczywiście prawie w ogóle nie spałam, dziwne było to echo i ta cisza ale już kolejne noce były w porządku, dzieciaczki przespały super całą noc, aż się dziwiłam i cieszyłam jednocześnie, że tak łatwo się przystosowały.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia