17-19 listopada 2006

Cały weekend wraz z wolnym piątkiem spędziłem na budowie na malowaniu krokwi. za 5 stówek kupiliśmy bezbarwny impregnat i lazure w kolorze naturalnego dębu. Oczywiście moim zamiarem było pomalowanie przez ten czas wszystkiego co okazało sie awykonalne . Pomalowane na dębowy kolor krokwie i miecze wyglądają zupełnie inaczej - dużo dużo ładniej :) .

A! malowanie krokwi zewnętrznych na szczytach to istna akrobatyka. Ja taki długi przecinak musze wyglądać tam komicznie wiszący albo stojący na jednej desce jedną nogą, 7m nad ziemią :) niczym statuła wolności.... No i nie pomalowałem ich jeszcze całych... zostały mi jeszcze obydwie krokwie z mieczami na jednym szczycie i pół krokwi na drugim. Drugie malowanie przewiduje dopiero na wiosne :)

Ojciec w tym czasie postawił szczyty na domu i garażu. Dom nabiera coraz bardziej własciwego wyglądu.

W niedziele przyjechał kolega dekarz. Pomierzył wszystko i czekam na wycene - kolejną - ogólnie to dach bedzie mnie drogo kosztował..... ale cche go takiego jaki sobie wymarzyliśmy - potem już bedzie po bombkach... ale powiedział, że wiele elemntów odchodzi z pierwszej wyceny wiec powinna sie ona niewiele różnić od pierwszej.

Do tego musze dokupić bloczków na ściany działowe.... na samym początku zamierzaliśmy na poddaszu stawiać je z gipskartonów, ale ja stwierdziłem, że chce ich ilość zminimalizować do pełnego minimum i chce stawiać normalne ścianki z pustaków. Chciałem dokupić bloczków Ytong ale stwierdziłem że siporexowe są dużo tańsze i na działówki to spokojnie mogą być!

Wciąż czekam tez na informacje od pana leśnika na temat słupów na ganek - i cisza.... dziś bede ponownie dzwonił....

http://images1.fotosik.pl/267/ebd40c7c3320b0f3med.jpg

Pogoda zrobiła sie jakaś taka jesienna..... ale jak akurat szalałem z pędzlem po krokwiach było super! Oby wreszcie pokazało sie słońce to wtedy porobie fotki... bo w takim deszczu dom wygląda tak ponuro....

A! ojciec rozszalował też strop! oj teraz zrobiło sie przestronniej!!! i to naprawde sporo wreszcie jestem lekko pocieszony, że nasz dom to nie klitka :)