Kaloryfery. Próba pieca
Kaloryfery udało się zamontować bez większych problemów.
Ponieważ przy wyborze stylizacji łazienki jesteśmy daleko w ciemnej dziurze kupiłem drabinkę chromowaną. Będzie pasować do wszystkiego.
W czwartek odbyło się napęłnienie instalacji i pierwsze rozpalenie. Odkręcam zawór i patrzę ma manometr. Patrzę, patrzę i nic. Tak oto zafundowałem sobie w pokoju jeziorko :) Temat na szczęście szybko opanowany.
Potem już było lepiej. Rozpalenie...
i do pierwszej w nocy taki widok :)
Muszę przyznać, że nie jest to wcale taka prosta sprawa. Na szczęście wykonywany zawód wymusza znajomość podstawowych zależności i parametrów wiec początek był całkiem sprawny. Długa droga przede mną, żeby zoptymalizować zużycie paliwa. Na chwilę obecną koncentrowałem się na regulacji temperatur. Cała zima przede mną także będzie czas na trening :)
W między czasie udało się uruchomić alarm. Wszystko fajnie śmiga, smsy się wysyłają :)
Właściwie to w przyszłą sobotę zdecydowany byłem na wykopanie szamba. Dobrze się stało, że się nie śpieszyłem. Okazało się, że ogłoszony został przetarg na wykonanie kanalizacji w naszej wiosce. Co prawda zakres prac nie uwzględnia naszej działki, ale będzie można się dołączyć :) :)
Sąsiad również jest zainteresowany, wyraził zgodę na rozkopanie swojego ogródka i kostki także wszystko w optymistycznych kolorach :) A pieniądze przeznaczone na szmbo można przeznaczyć na rozwiązanie ostateczne :)
"Geberity" zamówione, będzie można skończyć zabudowę.
Najwyższy czas powrócić do tematu sufitów na parterze. Słaby front robót jak dla jednej osoby, ale samo się nie zrobi.
P.S. Inwestorka zaczęła ogarniać tematy wykończeniowe :) Są już wstępne propozycje. Cieszy mnie to niezmiernie, bo znając moje słabe poczucie gustu sukcesu by nie było.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze