Energooszczędny na płycie
Do architekta trafiłam z mocnym postanowieniem, że dom ma być energooszczędny i dlatego ma stać na płycie fundamentowej. Byłam głucha na: “a po co, skoro grunt OK?”, “a ławy nie byłyby lepsze?”, “kasy ma pani za dużo?”. Architekt jako jeden z nielicznych nie torpedował mojego pomysłu.Dla mnie płyta to przede wszystkim ograniczenie występowania mostków termicznych do minimum, brak niekontrolowanego osiadania budynku. Pierwotnie płytę miał wykonać spec tylko od płyt według swojego projektu. NA SZCZĘŚCIE tak się nie stało. Architekt zaprojektował mi elegancką płytę. Niestety współczynnik zabudowy w WZ pozwalał na wybudowanie domu, który miałby w podstawie 139 m2. Każdy centymetr kwadratowy parteru na wagę złota,dlatego zdecydowaliśmy o budowie ścian zewnętrznych z Silki 18 cm + 20 cm styropianu (lambda ok.0,032).
Słów kilka o mediach: kanalizacja-brak, woda miejska-brak, gaz-brak, prąd-brak, bliscy sąsiedzi-brak. Chcę zamieszkać szybko i lubię być niezależna np. od humorów włodarza zza wschodniej granicy. Zrezygnowałam z gazu. No to bomba-będzie pompa.Po różnych bojach z samą sobą, mężem, “doradcami” z ludu, padło na pompę z kolektorem pionowym (przez dłuższą chwilę myślałam o powietrze-woda,bo tańsza i przez moment piec na ekogroszek). Na tą wieść architekt zwiększył w projekcie warstwę termoizolacji na dachu i tarasach piętra z 20 cm do 30 cm . Jak szaleć to szaleć-Pan Mąż zamarzył o fotowoltaice – też znalazła się w projekcie. Projekt złożyłam w urzędzie 9 czerwca tego roku i zaczęło się dłuuuuuuuugieeeeee czekanieeeeeeeeee na pozwolenie na budowę...
3 komentarze
Rekomendowane komentarze