Święta, święta i po....
Jednak jakoś próbuję wklejać - może ogrnę :) Nasza działeczka z google maps :)
Święta minęły nam na planowaniu co zrobimy jutro, nawet czułam pewne zniecierpliwienie, że nie można nic załatwić :)
Jutro dzwonię rano do architekta, bo mi się przy świątecznym stole coś tam odmieniło, że może by w naszej sypialni jednak dać okno balkonowe, i szambo zamieniło się w POŚ.
Do PGE znów spróbuję się dodzwonić, chociaż przez 2 dni przed świętami mi się nie udało - podobno częste telefony to jedyny sposób na przyspieszenie przyłączenia prądu. Sprawdzę, opowiem. Na razie bez sukcesów.
Pan mąż ma dzwonić do najbliższego sąsiada po 1. użyczenie zabytkowego, drewnianego wc, stojącego tuż przy naszej działce i 2. ewentualnie prądu, gdyby nie wypaliło z moim urokiem osobistym w PGE.
Obgadujemy też sprawę ogrodzenia, na razie chyba z 3 stron i zostawimy tą część od drogi asfaltowej na "później".
Dziś miałam znów atak paniki, że nie damy rady, nie uda się, nie wystarczy pieniędzy i inne nie, nie, nie......pomogła tequila - atak minął :)
1 komentarz
Rekomendowane komentarze