Ostatnie wylewki vel koniec budowy a początek wykańczania
Sobota. A więc tradycyjnie pobudka o 4,50. Byłem na budowie przed ekipą. Przed naszą "bramą" "czekał" na mnie spory zając. Przysiadł na tylnych łapkach, postrzygł uszami i po chwili odkicał na sąsiednią działkę. Dopiero gdy tam podszedłem uciekł w podskokach. Faceci przyjechali punktualnie o 5,30. Szybko się rozłożyli, zaczekali jeszcze aż wybije 6.00 i punktualnie zapuścili hałaśliwą maszynę napędzaną smrodliwym dieslem. Po 7.00 ich opuściłem, nie było co sterczeć na dworze, kiedy na górę i tak nie da się wejść, a z doświadczenia wykonawstwa parteru widać, że wiedzą co robią. Roboty trwały do 11.30. Góra gotowa, a to oznacza, że mamy prawie stan domu deweloperski (brak zewnętrznego ocieplenia i podbitki).
Salon w promieniach wschodzącego słońca (na podłodze folia dająca mikroklimat dla wylewki parteru):
http://1.bp.blogspot.com/-lmb69hzUiiQ/VTs1XHFw20I/AAAAAAAAUMk/nfKT0eVh9_k/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2575.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/-lmb69hzUiiQ/VTs1XHFw20I/AAAAAAAAUMk/nfKT0eVh9_k/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2575.jpg
"Pająk" czeka już na górze gotów do podawania wylewki:
http://4.bp.blogspot.com/-thnVnkfbT5A/VTs1bbpjOcI/AAAAAAAAUMw/Q9HERbylqV0/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2574.jpg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/-thnVnkfbT5A/VTs1bbpjOcI/AAAAAAAAUMw/Q9HERbylqV0/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2574.jpg
Zbrojenie wylewki piętra:
http://3.bp.blogspot.com/-RUVHGThp0UA/VTs1dFEhgkI/AAAAAAAAUNI/1AF3haD_Q3g/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2582.jpg" rel="external nofollow">http://3.bp.blogspot.com/-RUVHGThp0UA/VTs1dFEhgkI/AAAAAAAAUNI/1AF3haD_Q3g/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2582.jpg
No i gotowa, świeża wylewka:
http://1.bp.blogspot.com/-oR_nrcKf_A8/VTuC5dnzTZI/AAAAAAAAUOg/6wEZhpYTlqU/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2593.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/-oR_nrcKf_A8/VTuC5dnzTZI/AAAAAAAAUOg/6wEZhpYTlqU/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2593.jpg
http://3.bp.blogspot.com/-EKh8PCOmjWg/VTuC5lr47vI/AAAAAAAAUOk/ItMV-QFipng/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2594.jpg" rel="external nofollow">http://3.bp.blogspot.com/-EKh8PCOmjWg/VTuC5lr47vI/AAAAAAAAUOk/ItMV-QFipng/s1600/20150425-Zdj%C4%99cie-2594.jpg
http://4.bp.blogspot.com/-4a9yeLOE70g/VTzfCwIe38I/AAAAAAAAUO0/sqzyTO9OeIM/s1600/20150426-Zdj%C4%99cie-2602.jpg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/-4a9yeLOE70g/VTzfCwIe38I/AAAAAAAAUO0/sqzyTO9OeIM/s1600/20150426-Zdj%C4%99cie-2602.jpg
Na koniec tematów wylewkowych, jako że czeka mnie jeszcze co najmniej tydzień podlewania piętra, chcę się podzielić doświadczeniami z tego podlewania.
Od wykonawcy miałem zalecenie, aby podlewać "mgłą wodną" trzy razy dziennie. Tak też robiłem na parterze. Mam blisko, więc sobie nie krzywdowałem. Ktoś jednak doradził mi folię, która miała trzymać wilgoć pod sobą. Tak zrobiłem. Sprawdziła się, jest tania, trzyma wilgoć wiele dni. Jeśłi pomieszczenie ma inne rozmiary niż 4x5m to jest przy tym trochę przycinania, ale jeśłi nie trzeba jeździć tak często na budowę to warto.
Jeszcze jedno, chyba ważne. Wykonawca powiedział, aby nie wietrzyć pomieszczeń i ich nie przesuszać. Po moim początkowym obfitym podlewaniu, w drugiej połowie tygodnia przyuważyłem na suficie (nad parterem) wiele kropel wody, które potworzyły na gipsowym tynku takie, nie wiem jak Wam wytłumaczyć, "mikrostalaktyty". Oczywiście to nie jest duży problem, przed malowaniem przejedzie się papierem ściernym 200-tką i znikną, ale lepiej jest jednak wietrzyć przez uchylenie okien i podlewać posadzkę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia