S(z)amba... diżanejro ;-)
No i mamy szambo. Niby krok do przodu, ale trochę irytująca jest świadomość wyrzucenia w błoto kilku tysięcy złotych. Za rok mają zbudować nam kanalizację, a my musimy/chcemy wprowadzić się w tym roku, więc wzięliśmy najtańsze, niewielkie (7 m2) szambo betonowe. Oczywiście wszyscy twierdzą, że zbiornik można potem wykorzystać na deszczówkę, tylko po co, skoro pod nami płynie niekończąca się woda i mamy już studnię? Jeden z panów tynkarzy zasugerował, że może uda się sprzedać zbiornik za pół ceny. Tylko czy komuś będzie się chciało bawić w wykopywanie i przenoszenie szamba? Może przerobimy go na bunkier? Będzie w sam raz jak nas Ruscy napadną
Przy montażu jak zwykle nie obyło się bez małych problemów. Nie było mnie na budowie gdy kładziono rury kanalizacyjne i trochę się panowie naszukali wylotu kanalizacji. Przekopali 5 metrów wzdłuż garażu, a na koniec okazało się, że rura była tam, gdzie miała być, tylko... na głębokości 1,5 metra!! Pan instalujący szambo zasugerował, że tak głęboko to nam mogą kanalizacji nie podłączyć. Ktoś tu niezłą fuszerkę zrobił. Na kilku metrach garażu mamy ponad metr spadku. Nasze kupy będą śmigać jak po ślizgawce.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze