masz babo... domek.
dawno, oj dawno mnie tu nie było - ale to oczywiście nie oznacza, że budowa niczym te przysłowiowe gruszki w popiele odeszła w zimowy niebyt.
ależ gdzie tam - praca wre i buczy.
...i choć z każdym dniem jest więcej i więcej zrobione, to jednak wykończenia (się) bliżej jest mąż-wąż, niż rzeczona chatynka.
co już jest?
PRAWIE jest oczyszczalnia, dziś zgodnie z deklaracjami ostatnie prace.
http://img227.imageshack.us/img227/5398/dscf0141kx5.jpg" rel="external nofollow">http://img227.imageshack.us/img227/5398/dscf0141kx5.jpg
działka jest wreszcie równa jak stół - a to dzięki wielkiej koparce, która rozsmarowała górki i wypiętrzenia niczym miękkie masło na śniadaniowej bułce
są długo wyczekiwane luksfery w dziecięcym pokoju
http://img144.imageshack.us/img144/1646/dscf0135iw2.jpg" rel="external nofollow">http://img144.imageshack.us/img144/1646/dscf0135iw2.jpg
i kartongipsy na większości ścian
co będzie? niebawem rozpoczną się prace przy kładzeniu płytek w łazience, od jutra pełną parą pójdzie ocieplanie poddasza.
no, ale żeby nie było zbyt sielankowo - są i schody. tzn. schodów na strych nie ma (i to też "schody"), "Schody" dotyczą pieca. tak, tak - tego nowego, ładnego pieca za ciężkie pieniądze. Tego, który miał nam zapewnić komfort dorzucania do paleniska raz na tydzień... silnik nie ruszył. pan sprzedawca obruszył się, że mąż-wąż zawraca mu głowę TAKIM DROBIAZGIEM i zawyrokował, że... PANIE, TAK ZA TRZY TYGODNIE NAJWCZEśNIEJ ZAJRZYMY.
tłumaczenia, że zima, że wizja zamarzniętej instalacji i kaloryferów, które nie zniosą tego psychicznie oraz robotników, którzy nie zniosą fizycznie - okazała isę mało przekonująca. mąż-wąż potruchtał wiec na wyprawę po mieście, zrobił rekonesans i na plecach przytargał 15-kilowy, dodatkowy ruszt do pieca, który pozwala palić. ...ale jednoczesnie zmusza do machania łopatą co 2 godziny. ech.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia