dzień 6
Dzisiejszej nocy nie mogłem spać, kręciłem się , wierciłem się jakoś taki niespokojny sen miałem. niby nasza budowa taka fajna wszystko idzie bardzo dobrze, materiały są ale czegoś brakuje.To takie uczucie jak się robi imprezę na księżycu, niby wszystko jest piwo,muzyka, dziewczyny ale jakoś atmosfery brakuje :). I nagle olśnienie jasny gwint naszej budowie brakuje jednego elementu tak bardzo potrzebnego że bez niego budowa jest tylko kiepską namiastką zwyczajnego PRLowskiego wykopu za pieniądze z RFNu. Wsiadam w Auto lecę do marketu budowlanego na O.. Wpadam i jak oszalały latam między półkami wysokiego składowania nagle widzę to z końca alejki , podchodzę i biorę delikatnie aby nie zniszczyć, razem udajemy się do kasy tam płacę 37,99(do dziś się zastanawiam a zastanawiam się od 7 roku życia) po jaki grzyb ta końcówka 99gr jak i tak zawsze nie mają wydać grosika. Mniejsza o to pakuję ją delikatnie do samochodu i jedziemy do domu.
Moi drodzy oto i Ona odpoczywająca na nowej pościeli:
Piękna prawda??? Taka jeszcze dziewicza.
Podsumowanie:
koszty: 38zł (bez grosza)
Straty w ludziach:
0szt (inwestor w stanie przedzawałowym)
Pozdro z placu Boju.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze