Kanalizacja podchudziakowa
Sama planowalam, zakupiłam materiały i nadzorowałam. Żałuję, że nie sprawdziłam puszczając wodę (beton na zalanie już jechał, a z drugiej strony było zasypane - zeby przy zageszcaniu scianki sie nie wyboczyly)...
W sumie 2 piony, wyjscie pod kratkę w garażu i pod prysznic w łazience na dole. I pod reku i piec (chyba przesadziałam z ta 160/110) Rurek tak dużo dla osłony...
Wodę podciągnęłam nie wg projektu czyli na ścianie zewn. bo jak oni by potem te rurke fi 32 wsadzili pod katem prostym? Mam nadzieje że wodociągi zaakceptują wodomierz nie na scianie zewnętrznej...
PS W każdym bądź razie o jednym przepuście zapomnieliśmy na etapie lania law (na ogród) i cała niedzielę śledziem od namiotu kopałam pod ławą tunel myśląć, że wieźniowe w Walimiu robili gorszą robotę. Choć w sumie, jak odkryłam śledzia to już było ok. Wcześniej próbowałam prętem, łomem, eh...beton nie glina. Cudem się przebiłam. Ekipa jednak potrzebowała 2 godzin kolejnego dnia żeby pogłębić przebicie. Ale przepust na ogród jest.
Edytowane przez questa
1 komentarz
Rekomendowane komentarze